W kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 107 dawniej mieściła się m.in. pracownia gorsetów. Ten fakt można uznać za znamienny w historii budynku, dla którego początkowe dwa piętra okazały się zbyt ciasne i doczekały się nadbudowy. Pierwotnej wersji tej kamienicy nikt już jednak nie ma prawa pamiętać, a w świadomości łodzian adres z numerem 107 zapisał się z innych powodów.

Początki powstałego na zlecenie Salomona Bahariera budynku sięgają ostatniej dekady XIX w. Szybko zmienił on jednak właściciela i wzbogacił się o wspomniane trzecie piętro. Aktualny wygląd kamienicy jest zasługą łódzkiego architekta, Dawida Landego. Dzięki niemu na froncie pojawiła się bogata dekoracja nawiązująca do stylu empire, zdobiona postaciami maszkaronów, orłów, łabędzi, a także motywami kwiatów. Na przestrzeni lat w murach gmachu mieściły się m.in. fabryki wyrobów wełnianych, jedwabnych czy pluszowych, dom handlowo-komisowy, pracownie krawców, a także cukiernia Aleksandra Roszkowskiego. Po żadnym z tych biznesów nie ma już śladu, ale tradycje cukiernicze i krawieckie przetrwały.

Kawa pobudza, podwórko uspokaja

Już stojąc w bramie Piotrkowskiej 107, możemy dostrzec serce jej urokliwego podwórka – ogródek kawiarni Przędza działającej od 2014 r. Kofeinowe tradycje są tu silne, bo dawniej w tym samym lokalu działała Fresco Cafe. W Przędzy odpoczniecie od zgiełku miasta (mimo że w samym sercu Łodzi, ogródek jest niezwykle cichy) i napijecie się kawy z segmentu speciality. 

Kawiarnia jest stałym punktem na mapie fanów alternatywnych metod parzenia takich jak drip, chemex czy aeropress, ale napijecie się tam oczywiście również americano czy latte. Poza małą czarną w menu nie zabrakło innych napojów – znajdziecie tu spory wybór herbat, lemoniad czy piw. Ofertę uzupełniają ciasta i dania śniadaniowo-lunchowe jak panini czy bagietka z hummusem. 

Nazwa Przędzy nie jest przypadkowa – miejsce wystrojem od zawsze nawiązywało do włókienniczych tradycji miasta. Stali bywalcy z pewnością kojarzą różnokolorowe nici, które zdobią wnętrze kawiarni. Nitek nie brakuje też w lokalu naprzeciwko – po drugiej stronie podwórka swoje miejsce znalazła pracownia krawiecka Studio Nitka. Pomoże Wam zarówno z uszyciem wymarzonego stroju od podstaw, jak i z przeróbkami garderoby.

A jeśli o przeróbkach mowa – od kilku miesięcy w nowej odsłonie funkcjonuje umiejscowiony na końcu podwórza Montag. Z tą marką łodzianie kojarzą przede wszystkim smaczne pieczywo i przepyszne śniadania. Aktualnie można tam skorzystać także z oferty lunchowej i skusić się na wyrabiany na miejscu makaron. 

Wyroby cukiernicze i krawieckie to oczywiście nie wszystko, co adres przy ul. Piotrkowskiej 107 ma do zaoferowania. W podwórku mieszczą się jeszcze choćby biuro podróży czy agencja pracy. Kamienica stała się też domem dla studia tatuażu Gorilla. Witryny od ulicy zajmują z kolei klub Casablanca i sklep z galanterią skórzaną.

Pechowy dom

Interesy nie zawsze toczyły się tu gładko. Sto dziewięćdziesiąt lat temu z Piotrkowa do Łodzi przeniósł się skrzypczarz Jan Job. Zadeklarował prowadzenie fabryki skrzypiec, w której zatrudni jednego czeladnika. Na terenie obecnej Piotrkowskiej 107 miał wybudować dom, co się zapewne nie wydarzyło – rzemieślnik zmarł zaledwie 3 lata po złożeniu deklaracji. Wdowa po Jobie, Karolina, wyszła powtórnie za mąż i kilka lat później stanął wreszcie drewniany dom. Szczęście jednak pani Karolinie nie sprzyjało, niedługo została wdową po raz wtóry. Dziś – i dobrze – numer 107 kojarzy się mieszkańcom znacznie bardziej pozytywnie. Za piękną kamienicą nadążyły ciekawe biznesy, które się w tym miejscu rozwinęły, i pozostaje mieć nadzieję, że adres nie stanie się już dla nikogo przyciasnym gorsetem.