Naukowcy z UŁ i Krakowa tworzą mikrokapsułki do chemioterapii

Rewolucyjna mikrokapsułka z Łodzi może skierować lek dokładnie tam, gdzie trzeba — do guza. Niewidoczne gołym okiem kuleczki, opracowane przez naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego we współpracy z Krakowem, wstępnie zatrzymują się w tkance nowotworowej i powoli uwalniają lek — to obiecujący kierunek, ale droga do pacjenta jest jeszcze daleka.
- Zobacz jak naukowcy z Łodzi pracują nad „inteligentnymi” kapsułkami
- Sprawdź co to oznacza dla leczenia raka w praktyce
Zobacz jak naukowcy z Łodzi pracują nad „inteligentnymi” kapsułkami
Badania prowadzone na Uniwersytecie Łódzkim, jak informuje Urząd Miasta Łodzi, dotyczą mikroskopijnych nośników leków — tak małych, że w ziarenku piasku może zmieścić się nawet milion takich kuleczek. Zespół kierowany przez dr hab. Marzenę Szwed i prof. Agnieszkę Marczak współpracuje z prof. Krzysztofem Szczepanowiczem z PAN w Krakowie.
Konstrukcja tych kapsułek opiera się na cząsteczkach mających dwie różne części: część hydrofilową (główki) i hydrofobową (ogona). Taka budowa pozwala „zamknąć” w środku leki, które normalnie słabo rozpuszczają się w wodzie — przykładem jest LEK: paklitaksel, trudny do podania w klasycznej formie.
Na zewnątrz każdej kapsułki znajduje się specjalna powłoka, która wydłuża krążenie we krwi i częściowo ukrywa nośnik przed reakcją układu odpornościowego. Dzięki temu cząsteczki mają większe szanse dotrzeć do guza i tam pozostać.
Sprawdź co to oznacza dla leczenia raka w praktyce
Mechanizm działania jest prosty, ale sprytny: guzy nowotworowe są strukturalnie nieuporządkowane i zawierają liczne przestrzenie międzykomórkowe. Małe kapsułki łatwo się tam zatrzymują i mogą stopniowo uwalniać lek bezpośrednio w obrębie guza, zamiast rozprowadzać substancję po całym organizmie.
W laboratorium, w badaniach na komórkach raka piersi, podanie kapsułek niosących lek spowodowało, że komórki nowotworowe „zaczęły znikać i przestały się dzielić” — to wstępne, ale istotne wyniki wskazujące na skuteczność koncepcji w modelu in vitro.
Trzeba jednak pamiętać o kolejnych etapach: obecnie to badania podstawowe. Następne kroki to testy w warunkach bliższych organizmowi człowieka, badania na zwierzętach, a dopiero potem próby kliniczne u pacjentów. Cały proces – od laboratorium do dostępności dla pacjentów – może potrwać nawet kilkanaście lat.
Jeżeli technologia się sprawdzi, w praktyce mogłoby to oznaczać mniej ogólnoustrojowych skutków ubocznych chemioterapii: lek koncentrowałby się głównie w guzie, a nie w całym ciele, co mogłoby złagodzić cierpienia pacjentów i poprawić jakość leczenia.
Źródło informacji: Urząd Miasta Łodzi; badania prowadzone przez dr hab. Marzenę Szwed, prof. Agnieszkę Marczak (Uniwersytet Łódzki) oraz prof. Krzysztofa Szczepanowicza (PAN, Kraków).
Na podstawie: Urząd Miasta Łodzi
Autor: krystian