Widzew Łódź walczył dzielnie, ale Jagiellonia Białystok zgarnia punkty
Widzew Łódź stoczył zaciętą walkę, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Jagiellonii Białystok w emocjonującym meczu 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Mimo porażki, kibice mogą być dumni z determinacji swoich ulubieńców!

Widzew Łódź na własnym boisku walczył z Jagiellonią Białystok

Na stadionie przy al. Piłsudskiego w Łodzi odbyło się spotkanie, które dostarczyło wielu emocji zarówno zawodnikom, jak i kibicom. Już w ósmej minucie meczu goście z Białegostoku objęli prowadzenie po strzale Mateusza Skrzypczaka, który wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Kristoffera Normanna Hansena. Od tego momentu Duma Podlasia przejęła kontrolę nad grą, nie pozwalając Widzewowi na stworzenie poważnych zagrożeń.

Wielkie serce Widzewa w drugiej połowie meczu

Po przerwie łodzianie pokazali swoją determinację i odwagę. Zespół prowadzony przez Patryka Czubaka zaczął stwarzać sytuacje, a Sebastian Kerk miał dwie znakomite okazje do wyrównania. Niestety, jego strzały nie znalazły drogi do bramki. W 74. minucie Sypek oddał potężny strzał zza pola karnego, jednak bramkarz Jagiellonii, Sławomir Abramowicz, był na posterunku. W końcówce meczu Widzewiacy dwukrotnie trafili w słupek, co tylko potęgowało frustrację fanów.

Kibice nagrodzili piłkarzy owacjami na stojąco za ich wysiłek i walkę do ostatnich minut. Choć wynik nie był korzystny, to postawa drużyny w drugiej części meczu daje nadzieję na lepsze wyniki w przyszłości.

Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok
0:1 (0:1)
Bramka: Skrzypczak 8’
Widzew Łódź: Gikiewicz – Krajewski, Żyro, Volanakis, Therkildsen – Diliberto (57’ Sypek), Hanousek (69’ Pawłowski), Shehu, Łukowski (57’ Hamulić) – Tupta (80’ Nunes), Kerk (57’ Alvarez)


Źródło: Urząd Miasta Łodzi