Konstantynowski rajd Czar Komara 3 — ponad 100 km i niemal 40 zabytkowych jednośladów

4 min czytania
Konstantynowski rajd Czar Komara 3 — ponad 100 km i niemal 40 zabytkowych jednośladów


W sobotę ponad 100-kilometrowy korowód zabytkowych Komarów, MZ-ek i motorynek przeciągnął przez ulice Konstantynowa Łódzkiego — była rywalizacja, retro klimaty i puchar burmistrza dla najlepszego uczestnika.

  • Konstantynów Łódzki żyje dwusuwami — zobacz, jak jeździli pasjonaci
  • Rywalizacja, zadania terenowe i puchar burmistrza dla zwycięzcy
  • Retro maszyny i ich historie — od Milicji po rodzinne pasje

Konstantynów Łódzki żyje dwusuwami — zobacz, jak jeździli pasjonaci

W trzecią edycję rajdu Czar Komara: Wspomnienie zerwanej linki, organizowanego przez Automobilklub z Łodzi, wyruszyło prawie 40 jednośladów. Trasa liczyła ponad 100 kilometrów — uczestnicy ruszyli z naszego miasta, dotarli aż za Buczek i wrócili do Ośrodka nad Stawem, gdzie poza motocyklami podziwiać można było także kilka starych samochodów.

Wśród śmiałków, którzy zdecydowali się wystartować, było 30 uczestników, w tym dwie kobiety — obie szczęśliwie dojechały do mety. Pogoda przysparzała emocji, lecz nie wyeliminowała większości załóg.

  • Pogoda była ryzykowna, ale tylko trochę nas zmoczyło. Prawie wszystkie załogi dojechały i nie było większych awarii – podsumowuje z zadowoleniem Damian Górniak, organizator i prezes Automobilklub Łódź. - Już myślimy o czwartej edycji rajdu.

Rywalizacja, zadania terenowe i puchar burmistrza dla zwycięzcy

Na uczestników czekały nie tylko kilometry, ale i próby sprawnościowe: jazda na czas z ósemką między pachołkami i beczkami, przejazd autem po torze off-roadowym lub rowerem, zadania z pierwszej pomocy oraz wykonanie i opublikowanie zdjęcia z trasy. Punkty sumowały się w klasyfikacjach dwóch klas pojemnościowych.

Burmistrz Konstantynowa Łódzkiego, Robert Jakubowski, tradycyjnie ufundował puchar dla najlepszego zawodnika. W Klasie 1 (do 50 cm3) zwyciężył Zbigniew Nowak na Romet Ogar 200; podium uzupełnili Aleksander Pałysa (Romet Pony) i Jakub Doliński (Simson S51). W Klasie 2 (powyżej 50 cm3) triumfował Sławomir Gręda na MZ ETZ 251, drugi był Mateusz Wilkowski (MZ ES 250), a trzeci Dariusz Dudka (MZ 250). Gratulujemy wszystkim nagrodzonym.

Organizatorzy odnotowali, że prawie wszystkie maszyny dotarły do mety bez poważnych awarii, co jak podkreślił prezes Automobilklubu daje nadzieję na kolejną edycję.

Retro maszyny i ich historie — od Milicji po rodzinne pasje

Na zlocie nie brakowało ciekawych egzemplarzy i opowieści właścicieli. Mateusz Wilkowski przyjechał MZ Trophy ES250/2 z 1970 roku — motocykl ma kosz i w przeszłości jeździł nim funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej. Jak sam podsumował:

  • Byłem nim w tym roku nad morzem i w górach. W sumie przejechał 1500 kilometrów – wylicza Wilkowski.

Wojciech Bajerski pojawił się na zlocie Komarem 2352; w swoim garażu trzyma 11 motocykli i malucha. O swoim Komarze powiedział:

  • Był wyprodukowany pod koniec 70 lat lub na początku 80 lat – mówi Bajerski. - Jest zarejestrowany, ubezpieczony i zatankowany. Wyprowadzam go tak dwa razy w roku.

Piotr Miziała zaprezentował świetnie zachowaną MZ ETZ250 z 1988 roku, której był drugim właścicielem. O zakupie opowiedział:

  • 30 lat stała w piwnicy bloku. Właściciel został zmuszony do usunięcia jej z tej piwnicy przez administrację, więc postanowił ją sprzedać – wyjaśnia pan Piotr. - Ponieważ jeździłem taką w młodości, zrobiłem sobie przyjemność i zostałem jej właścicielem. Jeździ się nią bardzo dobrze.

Wśród skuterów wyróżniał się IwL Troll z 1963 roku, zaprezentowany przez Dorotę i Bartka — model produkcji NRD przez VEB Industriewerke Ludwigsfelde. Agnieszka i Piotr Sejmiccy przywieźli dwa Komary; pan Piotr przyznał, że długo namawiał żonę, by wsiadła na maszynę:

  • Dwa lata przekonywałem żonę, żeby zaczęła jeździć Komarem i wreszcie się udało – mówi pan Piotr.

Agnieszka, rodowita mieszkanka Konstantynowa, wytłumaczyła swoją decyzję udziału w rajdzie:

  • Pochodzę z Konstantynowa i tu mieszkałam przez 23 lata. Dlatego postanowiłam wziąć udział w rajdzie w rodzinnym mieście – przyznała. - Odważyłam się pojechać, choć to pasja mojego męża.

Na zlocie nie zabrakło też motorynek z lat 80., które dla wielu były marzeniem młodości. Łukasz Klimczak pokazał motorynkę z 1987 roku i wspomniał o najdłuższej wyprawie:

  • Moja motorynka jest z 1987 roku - mówił Łukasz Klimczak. - Najdalej przejechałem nią 30 kilometrów.

Obok parkował Aleksander Pałysa z motorynką z 1989 roku; jego syn Franciszek obserwował start taty razem z babcią i dziadkiem. Jak tata z satysfakcją zauważył:

  • Już w tak młodym wieku jest fanem motoryzacji – nie kryje satysfakcji tata.

Takie wydarzenia przyciągają miłośników z całego regionu i przypominają, że dwa kółka sprzed dekad wciąż potrafią integrować i bawić — w Konstantynowie Łódzkim ten retro-szyk znów zagościł na ulicach.

Na podstawie: Gmina Konstantynów Łódzki

Autor: krystian