Sobotnie popołudnie, niebo w kolorze stali, gęsta mżawka – nie są to idealne warunki do oglądania meczu. Dodatkowym problemem jest to, że samo widowisko nie dostarcza zbyt wiele emocji. Statystyki wskazywały na to, że spotkanie między Widzewem a Stalą może być klasyczną walką zakończoną remisem, jednak kibice liczyli, że RTS da im wiele radości. Na początku na to się nie zanosiło. Przez pierwsze pół godziny zobaczyliśmy mało groźne akcje, po jednej z obu stron. Groźniejsza była ta stworzona przez gości. Maciej Domański uderzał z lewej strony w długi róg, jednak dobrze zachował się Henrich Ravas. W 34. minucie Widzew był bliski szczęścia. Świetnie dośrodkował Andrejs Ciganiks, a strzał głową Imada Rondicia wylądował na słupku. I to było na tyle. Dalej obie drużyny toczyły walkę głównie w środku boiska.
Przepiękna bramka Ciganiksa
Początek drugiej części nie różnił się od pierwszej. Dużo rwanej gry, niedokładności i walki. Żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie klarownej akcji. Zmieniło się do dopiero w 67. minucie. Doskonałą okazję zyskał Julian Shehu. Miał prostą drogę do bramki, jednak jego strzał głową przeleciał nad poprzeczką. W 73. minucie tego szczęścia już nie zabrakło. Widzew miał rzut rożny z prawej strony, jednak obrońcy wybili dośrodkowaną piłkę. Ta spadła pod nogi Ciganiksa, a Łotysz przepięknym uderzeniem z pierwszej piłki otworzył wynik meczu. Stal próbowała szybko odrobić stratę, ale pośpiech nie sprzyja dokładności i strzały lądowały obok bramki Ravasa. Na kilka minut przed końcem meczu podwyższyć mógł Antoni Klimek, jednak jego strzał fantastycznie obronił Mateusz Kochalski. Emocje były do samego końca, ale niekoniecznie związane z bramkami. Ciśnienia nie wytrzymał trener gości Kamil Kiereś i sędzia Piotr Lasyk pokazał mu czerwoną kartkę. Chwilę po tym wybrzmiał gwizdek kończący mecz.
Widzew Łódź – Stal Mielec
1:0
73’ Ciganiks
90+3’ Kiereś (CZ)
Ravas – Ciganiks, Żyro, Ibiza, Milos – Kerk (46’ Shehu), Hanusek, Kun – Pawłowski (88’ Da Silva), Tkacz (78’ Klimek) – Rondić