Początek spotkania nie zwiastował jeszcze porażki. Zespół Budowlanych dobrze zaczął mecz i wyszedł na prowadzenie. W ataku wyróżniała się m.in. Weronika Sobiczewska, a Kinga Różańska zaliczyła nawet asa serwisowego. W efekcie łodzianki zbudowały sobie trzypunktową przewagę. Szybko jednak ją straciły. Chemik potrzebował chwili, żeby uszczelnić blok i poprawić skuteczność w ataku. Spory udział w odrabianiu strat miała była zawodniczka Budowlanych, Monika Fedusio. Sytuacja się odwróciła. Gospodynie wyszły na prowadzenie i przyjezdne musiały gonić wynik. Niestety nieskutecznie.

W drugim secie Chemik nie pozwolił już sobie nawet na chwilę dekoncentracji. Znów w roli głównej mogliśmy oglądać Fedusio. Po stronie Budowlanych, jak zwykle, dobrze spisywała się Mitrović. To jednak zdecydowanie za mało, żeby dać odpór znakomicie zgranemu zespołowi. Przewaga urosła do 6 punktów. Przez chwilę łodzianki starały się jeszcze skracać dystans, ale wtedy w polu zagrywki pojawiła się Saliha Sahin. Budowlane zatrzymały się na 17 punktach.

Bezradne łodzianki

W trzeciej odsłonie oglądaliśmy już całkowicie jednostronny pojedynek, mimo że szkoleniowiec policzanek dał odpocząć kluczowym zawodniczkom. Na boisko weszła Bruna Honorio, której ataki były bardzo niebezpieczne. Łodzianki były wobec jej zagrań bezradne. Przegrywały już 0:6 i kompletnie nie miały pomysłu na grę. Chemik dołożył jeszcze mocne zagrywki i przewaga urosła aż do 10 punktów (14:4). Siatkarki Budowlanych powalczyły jeszcze w końcówce, broniąc kilka piłek meczowych, ale było już zdecydowanie za późno, żeby odwrócić losy spotkania. Trzeci set przyjezdne przegrały do 15!

Chemik Police – Grot Budowlani Łódź

3:0

(25:22, 25:17, 25:15)