Zgodnie z przewidywaniami łodzianki lepiej zaczęły mecz. Po krótkiej wymianie ciosów wyszły na prowadzenie i odskoczyły na 5 punktów. Najmniejszych problemów nie miała z atakami Valentina Diouf, która także dobrze serwowała. Znakomitą zagrywką popisywała się też Dudek. Po stronie Stali brakowało z kolei ataku. Przyjezdne nie mogły znaleźć drogi do pola gospodyń. Przewaga tylko rosła. Punktowała także młoda zawodniczka, która pojawiła się na boisku, Sonia Stefanik. W efekcie ŁKS wygrał pierwszego seta wyraźnie — do 13.
I nagle w drugim secie Łódzkie Wiewióry się zatrzymały. Tak jakby w przerwie zapomniały, jak się gra w siatkówkę. Ich ataki zatrzymywał blok mielczanek, a błędy popełniała nawet w rozegraniu Ratzke. Po kilku chwilach na tablicy widniał wynik 4:12! I to chyba sprawiło, że gospodynie się obudziły. Blokować zaczęła Stefanik i dystans do rywalek stopniał. Stal również pomogła, popełniając kilka błędów. I choć na początku tej partii wydawało się to mało prawdopodobne, to ŁKS nie tylko wyrównał, ale objął prowadzenie. Kropkę nad i postawiły z kolei Gryka i Hryszczuk.
ŁKS pewnie kroczył do zwycięstwa, dlatego trener Chiappini dał odpocząć kolejnym zawodniczkom. Rozgrywającą Robertę Ratzke zastąpiła Paulina Zaborowska. Mecz stał się bardziej wyrównany, ale najwyraźniej łodzianki wszystko kontrolowały i chciał potraktować trzecią partię jako test nowego ustawienia. Do wyniku 17:17 obie drużyny wymieniały się ciosami. Wtedy łódzki szkoleniowiec zdecydował, że to koniec taryfy ulgowej dla Stali. Na boisko wróciła m.in. Ratzke i zaczęło się punktowanie. Po serii bloków ŁKS odskoczył na 4 punkty i nie dał sobie już odebrać wygranej.
ŁKS Commercecon Łódź — Stal Mielec 3:0 (25:13, 25:21, 25:21)