UM Łódź: Ponadczasowi - teatralna inicjatywa Aleksandry Czerczyńskiej [ZDJĘCIA]

4 min czytania

Początki związane z aktorstwem, występami i teatrem mogą wydawać się banalne. Aleksandra Czerczyńska ze śmiechem wspomina stroje, przebrania, przygotowywane na imprezy towarzyskie. Efektem tych zabaw było zaproszenie do wzięcia udziału w spektaklu Cha cha” prof. Mieczysława Gajosa.

Na spektakl zaprosiliśmy mnóstwo znajomych. Kiedy zobaczyli nas na scenie, byli zaskoczeni. Byliśmy tak poprzebierani, że nas po prostu nie poznali. To było istne szaleństwo! Potem z tym spektaklem pojechaliśmy na festiwal teatrów niezależnych Galimatias”, gdzie profesjonalne jury nagrodziło mnie wyróżnieniem aktorskim spośród 60 aktorów. Oczywiście byłam najstarsza. To mnie przekonało, że warto się starać i spełniać marzenia wspomina.

Pierwsze koty za płoty

Chociaż grupa teatralna była wówczas w sile wieku średnia wynosiła ok. 4850 lat, a w pozostałych zespołach ledwie 20 to właśnie spektakl Cha cha” został nagrodzony gromkimi brawami.

Jak już pojawiły się brawa i reflektory, i owacje, to koniec! Człowiek przepadł i utonął! ze śmiechem dodaje Aleksandra Czerczyńska.

Po pierwszym sukcesie pojawiła się propozycja wystąpienia w spektaklu Marka Chronowskiego Pekające torby z papieru”. Projekt został stworzony przez Romualdę Tomsen, zyskał zewnętrzne dofinansowanie i był skierowany głównie do osób w wieku 60+. Mimo że Aleksandra Czerczyńska jeszcze nie skończyła 60 lat, dostała propozycję zagrania w spektaklu.

To była zgoła inna rola niż te poprzednie. Miałam zagrać kobietę, która jako pierwsza trafiła do domu starców, a miała wszystko: pieniądze, urodę, a tak jakoś przepuściła życie przez palce… Byłam ciekawa, czy uda mi się wyrazić żal tej mojej postaci wspomina łodzianka.

Spektakl odniósł duży sukces w Łodzi i był wystawiany wielokrotnie. Wraz z tym pierwszym przedstawieniem wykrystalizował się pomysł na nazwę zespołu. Tak powstała grupa teatralna Ponadczasowi”. Pojawił się kolejny scenariusz, wystawiono kolejną sztukę, a potem następne… W sumie było ich siedem, a dwie kolejne są już w realizacji.

Twórca i tworzywo

Aleksandra Czerczyńska od początku występowała we wszystkich spektaklach grupy Ponadczasowi”. Potem zaczęła je tworzyć sama. Najpierw napisała i wystawiła sztukę Łódź, moja miłość”.

Łodzią zachwyciłam się, będąc ok. 40-tki. Chodziłam na wykłady, czytałam różne materiały i książki, szukałam i szperałam, aż w końcu znalazłam pozycję Sezon w Łodzi nie zaszkodzi” Jerzego Urbankiewicza. Oszalałam na punkcie tej książki i ona była inspiracją do napisania scenariusza przyznaje.

Historia zaczyna się od nadania praw miejskich, a kończy premierą Dziadów” Adama Mickiewicza, wyreżyserowanych przez Kazimierza Dejmka pod koniec lat 60.

To bogata historia Łodzi opowiedziana poprzez ciekawostki i anegdoty. Pierwsza recenzja, która powstała po premierze tego spektaklu, odzwierciedla to, co chciałam przekazać. Teatrolog napisała bowiem, że po tym spektaklu zakochała się w Łodzi na nowo”. I o to mi właśnie chodziło uśmiecha się Aleksandra Czerczyńska.

Przedstawienie obejrzało ok. 4 tys. widzów, zawsze z kompletem na widowni.

Sztuka jest bardzo wymagająca dla aktorów. Wielokrotne zmiany kostiumów, szybkie przejścia i dynamiczne wcielanie się w postaci z coraz to innej epoki. W pewnym momencie w ciągu 10 min przebieram się aż cztery razy! Ale wszystko musiało być dopracowane w jak najdrobniejszym szczególe.

- Tworzenie sztuki to bardzo skomplikowany proces od pomysłu, szukania materiałów źródłowych, napisania scenariusza z podziałem na role, przygotowania kostiumów, scenografii…i tak dalej. Niemalże wszystko robimy sami i za własne fundusze mówi Czerczyńska.

Potrójna rola: aktorki, scenarzystki i reżysera, jest szalenie trudna do pogodzenia. Najpierw muszę ustawić każde oko, ramię, spojrzenie, kolano. Dopiero potem wchodzę w swoją aktorską rolę i to jest bardzo trudny proces, ale co ja na to poradzę, że uwielbiam i grać, i pisać, i reżyserować! śmieje się łodzianka.

Ponadczasowi” to obecnie grupa 18 osób, aktorów i muzyków, którzy w pełnym składzie biorą udział w każdym spektaklu. Tu nie ma wyjątków.

Nie mogę zdecydować, że jeden gra, a drugi nie. U nas każdy ma swoje 5 min solo na scenie. Doskonale wiem, kto ma większy dystans do siebie, kto lepiej deklamuje i w ten sposób dobieram indywidualnie rolę do osoby mówi Aleksandra Czerczyńska.

Dzięki temu zespół jest zgrany, a artyści przyjaźnią się ze sobą i chętnie spotykają się nie tylko na próbach, ale również poza nimi.

Najważniejsi są ludzie fantastyczna grupa pozytywnie zakręconych indywidualności. Bez nich i ich zaufania moje scenariusze spoczywałyby spokojnie na dnie szuflady dodaje łodzianka.

Najbliższe plany to zupełnie nowa sztuka zatytułowana W cieniu”. Jest ona poświęcona życiu i twórczości Ireny Tuwim. Premiera już 6 września w Domu Literatury.

Autor: krystian