Początek tego hitowego starcia był zacięty, ale bardzo nerwowy. W grę obu drużyn wkradało się sporo niedokładności. Były też problemy ze skutecznym atakiem. ŁKS Commercecon Łódź w tym elemencie był jednak minimalnie lepszy. Widać, że Diouf odzyskuje formę. Atakowała też Piasecka i Campos. ŁKS Commercecon Łódź dołożył do tego jeszcze blok i zaczął wychodzić na prowadzenie (6:9). I wtedy po stronie Rysic obudziła się była ełkaesianka Ann Kalandadze, dzięki której gospodynie dogoniły wynik. Łodzianki jednak bezlitośnie wykorzystywały błędy rzeszowianek. Między innymi w przyjęciu. I kiedy już zapowiadało się, że końcówka będzie “na noże” (19:19), ŁKS Commercecon Łódź się zatrzymał. Do akcji wkroczyła Orvošová i Rysice zaliczyły znakomitą serię punktową, wygrywając pierwszą partię.

Drugi set zaczął się od fenomenalnych obron. Oglądaliśmy długie akcje, ciekawe rozegrania i walkę o każdą piłkę do samego końca. Z tej konfrontacji to ŁKS Commercecon Łódź zaczął wychodzić obronną ręką i zyskał prowadzenie (5:9). Gospodyniom nie pomagały nawet mocne ataki Kalandadze, którą potrafiła zatrzymać m.in. Gryka. Przez większość partii łodzianki utrzymywały pięciopunktową przewagę i ze spokojną głową weszły w końcówkę. Jednak jak się okazuje, przy takim starciu wynik 16:21 może być niebezpieczny. Rysice przyśpieszyły i wyrównały! Na szczęście Łódzkie Wiewióry potrafią trzymać nerwy na wodzy. Potrzebowały tylko mocnego ataku Diouf i znakomitej zagrywki Paseckiej, żeby wygrać seta i doprowadzić do remisu.

Kiedy mierzą się sąsiedzi z tabeli, bardzo często bywa tak, że o przewadze i jednej, albo drugiej drużyny decydują błędy. A w zasadzie to, kto popełni ich mniej. I tak właśnie było w 3. secie. Problem w tym, że błędów nie brakowało i u gospodyń, i u przyjezdnych. Raz Rysice wychodziły na prowadzenie, raz Wiewióry. Dopiero od wyniku 9:10 ŁKS Commercecon Łódź zyskał przewagę na dłużej. Gryka zaliczyła asa serwisowego, Diouf znakomity atak i zrobiło się 10:13. Łodzianki dobrze spisywały się w obronie. Z żelazną konsekwencją budowały prowadzenie (12:16). Na boisku pojawiła się jednak Szlagowska i dała swojej drużynie nowe siły. Znów sytuacja się wyrównała i do rozstrzygnięcia potrzebna była gra na przewagi. I tu, jak często bywa w takich przypadka, zdecydowało oponowanie i doświadczenie łodzianek. Dopięły swego i wygrały do 27.

Gospodynie były wyraźnie niezadowolone. Dały temu wyraz na początku czwartego seta. Od razu wyszły na prowadzenie (10:7). Więcej zaczęły grać przez środek. Łodzianki im pomagały swoimi błędami. W grze ŁKS Commercecon Łódź potrzeba było czegoś więcej. Dała to Julita Piasecka swoim kolejnym asem serwisowym. Przyjezdne się obudziły i wyrównały. Wszystko zaczęło się od nowa. Pod koniec Wiewiórom zabrakło jednak pary. Znów rzeszowianki objęły prowadzenie (23:20) i walczyły o przedłużenie rywalizacji. W kluczowym momencie zatrzymały Piasecką. Ta później popełniła dodatkowo błąd, dając przeciwniczkami piłkę setową. ŁKS Commercecon Łódź ja obronił, ale kropkę nad i postawiła Szlagowska.

Rysice były w gazie. W tie-breaku szybko wyszły na prowadzenie i starały się je utrzymać. Ale łodzianki miały swoje argumenty i nie pozwalały im za bardzo odskoczyć. Góra na 2 punkty (6:4). Punktowała Piasecka i Campos. Rzeszowianki postawiły jednak szczelny blok. Końcówka była nerwowa (13:12). Niestety. Orvošová, która rozgrywała bardzo dobre zawody, doskonale uderzyła bardzo trudną piłkę, zaskakując przyjezdne. Dała tym samym Rysicom piłkę meczową. Czujnie jednak zachowała się Campos i na zagrywkę weszła Diouf. To był mocny serwis, ale nie wystarczył. Jurczyk zdobyła 15. punkt i gospodynie uniosły ręce w górę.

Rysice Rzeszów — ŁKS Commercecon Łódź

3:2

(25:20, 22:25, 27:29, 25:21, 15:13)