Nie ma co ukrywać, że Budowlani trafili w tym roku do bardzo wymagającej grupy. Są w niej dwie bardzo silne drużyny – niemiecki SC Potsdam, z którym łodzianki przegrały 0:3, a także jeden z pretendentów do tytułu, czyli Fenerbahce Opet Istanbul. Z tym ostatnim zespół Budowlanych zmierzy się już w najbliższy wtorek (28 listopada). Jeśli łodzianki myślą o awansie, muszą ten mecz wygrać, co będzie ekstremalnie trudne. Na szczęście są podbudowane ostatnim zwycięstwem ze słoweńskim Calcit Kamnik. – W Słowenii już pokazałyśmy, że potrafimy grać, choć rywal na pewno był nieco słabszy. Teraz przed nami najcięższe starcie z Fenerbahce. To będzie fajny mecz dla kibiców, bo rzadko oglądamy u nas takie zespoły – mówił w rozmowie z TauronLiga.pl kapitan zespołu Ewelina Wilińska.
ŁKS jedzie do Francji
ŁKS jest w nieco lepszej sytuacji. Przeciwników w grupie ma znacznie mniej wymagających, a na trzecim miejscu w tabeli znalazł się na własne życzenie, przegrywając na inaugurację Ligi Mistrzyń z rumuńskim CS-em Volei Alba-Blaj 1:3. Później na szczęście łódzki zespół się zrehabilitował, pokonując 3:0 Ukrainki z Prometey Dnipro. W czwartek ŁKS zmierzy się z francuskim Le Cannet – przeciwnikiem, który jest absolutnie w zasięgu łodzianek. Warunek jest jeden. Zespół musi podtrzymać podwyższającą się formę. – W tym sezonie żaden mecz nie będzie dla nas łatwy, bo musimy walczyć ze swoimi słabościami – mówi środkowa ŁKS-u Kamila Witkowska. Kibice jednak na pewno są dobrej myśli.