I o ile można powiedzieć, że obecność ŁKS w finałowej czwórce nie jest zaskoczeniem, to dalsza gra Budowlanych jest sporą sensacją. Niebiesko-biało-czerwone wyeliminowały z dalszej gry aktualne mistrzynie kraju i zdobywczynie Pucharu Polski – Chemika Police.
POLECAMY
Najdłuższe ulice w Łodzi. Na liście nie ma Piotrkowskiej. Kto liderem?
Najkrótsze ulice w Łodzi. Przy najmniejszej nie zmieściłby się dom! [RANKING]
Czarny koń Tauron Ligi
Przed startem play-offów na Budowlanych stawiało bardzo niewielu. Szósta drużyna w lidze w sezonie zasadniczym radziła sobie ze zmiennym szczęściem. I choć gra łodzianek mogła się podobać, to wygrana z Chemikiem Police, zdaniem wielu komentatorów, była poza zasięgiem drużyny. A jednak. Zespół Budowlanych w dwóch z trzech meczów ćwierćfinałowych zagrał bardzo dojrzale. Nie zlekceważył rywalek. Wręcz przeciwnie, dobrze się do zawodów przygotował i doskonale znał słabe strony policzanek.
Co było kluczem do awansu? – Upór maniaka w wielu czysto sportowych sytuacjach, przede wszystkim gra blok-obrona, ale też ogromna odporność mentalna przy newralgicznych momentach – wylicza trener łódzkiej drużyny Maciej Biernat. Efektem tej kombinacji były dwie wygrane z mistrzyniami Polski 3:1 i awans do półfinałów. – Wyeliminowanie Chemika to niewątpliwie wielka sprawa, ale przed nami teraz to, co najważniejsze, czyli gra o medale i na tym skupiamy się maksymalnie – dodaje łódzki szkoleniowiec. Niezależnie jednak od dalszych rozstrzygnięć już teraz można powiedzieć, że zespół Budowlanych dokonał rzeczy wielkiej. Pokazał, że zwycięskie pojedynki Dawida z Goliatem ciągle w polskiej lidze się zdarzają. – To właśnie jest piękno sportu, a dla mnie jako trenera zwycięstwo nad drużyną, którą większość ludzi przed rozpoczęciem rywalizacji już widziała w czwórce, faktycznie daje dużą satysfakcję – pointuje Biernat.
POLECAMY
Legendy o Łodzi. Nawiedzone miejsca, duchy fabrykantów, procesy czarownic i inne historie
Portrety dawnych łodzian. Niektóre z nich pochodzą z XIX wieku! [ZDJĘCIA]
Faworyt
O wiele łatwiejszą i mniej wyboistą drogę do półfinałów miał ŁKS. Nie oznacza to oczywiście, że biało-czerwono-białe nie pokazały swojego charakteru i możliwości. Gładka wygrana w dwumeczu z Pałacem Bydgoszcz była pokazem umiejętności i dojrzałości jednego z najlepszych zespołów w Polsce. Tym bardziej, że Łódzkie Wiewióry musiały niedawno przełknąć gorzką pigułkę, którą była przegrana w finale Pucharu Polski z Chemikiem Police. Należy przy tym też pamiętać, że łodzianki od jakiegoś czasu radzą sobie bez jednej z kluczowych zawodniczek, czyli bez Klaudii Algierskiej, którą kontuzja wyeliminowała z gry do końca sezonu. Mimo to „na środku” ŁKS nie ma w lidze sobie równych. Spora w tym zasługa Kamili Witkowskiej. – Wiemy, o co walczymy. Puchar zostawiłyśmy już za sobą. Było to trudne, aby szybko oczyścić głowy, bo było bardzo mało czasu na to, ale wiemy też, jaka droga nas czeka. Nie możemy odpuścić w żadnym meczu – mówi łódzka środkowa.
Półfinały
Półfinały Tauron Ligi rozpoczynają się już w weekend (21–23 kwietnia). Podobnie jak w ćwierćfinałach drużyny zagrają do dwóch zwycięstw. Gospodarzami pierwszego spotkania będą zespoły, które zajęły wyższe miejsce w tabeli w sezonie zasadniczym. Dlatego właśnie w piątek Budowlani pojadą do Rzeszowa, żeby zagrać z tamtejszym Developresem. Z kolei w sobotę ŁKS podejmie u siebie BKS Bielsko-Biała. I gra tak naprawdę dopiero się zacznie.