Piotr Baleja: Wydaje się, że obecny ŁKS jest dojrzalszy niż ten, który zbudował Pan podczas pierwszego pobytu w Łodzi? Czy Pańska filozofia gry też się zmieniła?
Kazimierz Moskal: W tamtej drużynie było dużo piłkarzy, którzy robili awanse od trzeciej ligi, brakowało zawodników doświadczonych. Byli Kamil Juraszek czy Rafał Kujawa, dopiero później dołączali zawodnicy bardziej ograni na wyższym poziomie. Obecna drużyna personalnie jest mocniejsza. Inną sprawą jest to, że teraz również liga jest bardziej wymagająca. Jest dużo więcej uznanych firm i poziom jest wyższy. Co do mojej filozofii – nie uległa ona zmianie. Cały czas chcę grać ofensywnie. Oczywiście rozwinąłem się jako trener, wprowadzam nowe założenia taktyczne, ale baza wciąż jest ta sama.
Mam wrażenie, że w rundzie wiosennej gubicie koncentrację w drugich połowach. Z czego to wynika?
W tych trzech meczach rozegraliśmy trzy różne drugie połowy. Z Tychami faktycznie była ona słabsza, ale nie straciliśmy kontroli nad meczem. Nie było tam zbyt wielu sytuacji bramkowych, ale kontrola boiskowych wydarzeń była po naszej stronie. Ze Skrą Częstochowa faktycznie straciliśmy panowanie nad meczem. W spotkaniu z Chrobrym początek drugiej połowy był szalony. Dwie zupełnie przypadkowe sytuacje, dwa karne i nagle wynik robi się dla nas niebezpieczny.
Frekwencja na trybunach rośnie, formalnością jest przejęcie klubu przez nowego właściciela. To buduje dobrą atmosferę?
Mamy świetny stadion i chcemy go regularnie wypełniać. Staramy się grać ofensywnie, żeby nasza gra podobała się kibicom. W meczu z Chrobrym mimo trudnej pogody było sporo osób na trybunach i to cieszy. Ten zespół zasługuje na to, żeby być z nim i go wspierać.
Michał Mokrzycki zagrał już trzy mecze, za Milanem Spremo też już pierwsze minuty na boisku. Jak Pan ocenia ich występy?
Michał od razu stał się zawodnikiem wyjściowej „jedenastki”. Takiego zawodnika potrzebowaliśmy. Gra bardzo odpowiedzialne i to może się podobać. Milan w pierwszym meczu nie mógł zagrać z powodu czerwonej kartki, którą dostał w poprzednim klubie. Chcieliśmy też dać mu czas na wprowadzenie się do zespołu, żeby zobaczył jak funkcjonujemy, jakie są założenia taktyczne oraz czego będą oczekiwał od niego na boisku.
Wydaje się, że jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. A jak Pan ocenia ten początek 2023 r.?
Zdobyliśmy siedem punktów w trzech meczach – zdecydowanie jest to dobry wynik. Oczywiście są rzeczy, które możemy jeszcze poprawić, jednak najważniejsza jest nasza regularność.
Czy już nie boi się Pan słowa „awans”?
Chcemy być jak najwyżej i to się udaje. Już po rundzie jesiennej mówiłem, że będziemy na pierwszym miejscu i, mając przewagę nad drugim czy trzecim miejscem, trudno dalej się czarować i mówić, że walka o awans nas nie dotyczy. Będziemy robić wszystko, żeby dać radość kibicom. Ważne jest jednak to, żeby nie wybiegać za daleko w przyszłość, myśleć o każdym kolejnym meczu i grać jak najlepiej.