O drużynie Janusza Niedźwiedzia pozytywnie wypowiadano się w kontekście sposobu budowania akcji w ataku pozycyjnym czy kreowania podbramkowych szans, ale tylko raz w pięciu kolejkach po starcie sezonu przyczyniło się to do zwycięstwa. Natomiast piłkarze Dawida Szulczka zdobywali punkty wyłącznie z beniaminkami. W spotkaniach z Koroną Kielce i Miedzią Legnica Warta wywalczyła ich komplet.
Swoistego hat-tricka jednak nie było, choć spotkanie lepiej zaczęli gospodarze. Groźnie było po rzucie rożnym, w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Adam Zrelak, ale jego strzał między nogami Henricha Ravasa został ostatecznie przez golkipera Widzewa zblokowany. Goście odpowiedzieli rajdem i strzałem Bartłomieja Pawłowskiego, który skutkował rzutem rożnym. Jeszcze w pierwszej połowie kilka strzałów oddał Miguel Luis, oko w oko z Ravasem znalazł się Maenpaa, ale ostatecznie przed zmianą stron kibice nie oglądali bramek.
Niższe tempo, ale z golem Widzewa
W drugiej połowie tempo gry nieco spadło. Widzew grał szczelniej w defensywie, choć też nie stwarzał sobie wielu sytuacji. Najwyższy bieg włączył dopiero w doliczonym czasie gry, za sprawą rzutów rożnych wykonywanych przez Juliusza Letniowskiego. Najpierw blisko gola był debiutant w łódzkim zespole, Łukasz Zjawiński, który w drugiej połowie zastąpił kontuzjowanego Jordiego Sancheza. Jego główkę zdołał wybronić Adrian Lis, ale przy strzale Patryka Lipskiego kilka chwil później był już bezradny. Widzew rzutem na taśmę zdobył komplet punktów i wyprzedził swoich sobotnich rywali w ligowej tabeli.
Warta Poznań 0:1 Widzew Łódź
90+4’ Lipski
Ravas – Stępiński, Żyro, Kreuzriegler – Nunes, Kun (84’ Shehu), Lipski, Danielak – Sypek (59’ Letniowski, 90+4 Czorbadżijski), Pawłowski (84’ Hansen) – Sanchez (59’ Zjawiński)