Mecz lepiej zaczęły Budowlane. Pewniej atakowały, dobrze się broniły. W efekcie od razu wyszły na prowadzenie. W ataku brylowała Mackenzie May, a Martyna Łazowska odważnie rozgrywała. Z kolei po stronie ŁKS zawodził blok, a co za tym idzie, gospodyniom łatwiej było o skuteczne ataki. W grę Łódzkich Wiewiór wkradło się dużo chaosu. Sprawiały wrażenie niezbyt pewnych siebie. Popełniały też sporo błędów. Im bliżej końca tym ŁKS wydawał się bardziej rozbity. Kolejne udane akcje nakręcały z kolei siatkarki Budowlanych. W końcówkę oba zespoły wchodziły przy wyniku 20:11. Wtedy gospodynie zaczęły się mylić. Jednak przewaga była już zbyt wysoka i ŁKS nie zdążył odrobić strat.
Za ciosem
Początek drugiego seta był nieco bardziej wyrównany. Nie oznaczało to jednak końca problemów ŁKS. Biało-czerwono-białe niedokładnie i nerwowo się broniły. Miały też kłopoty z przyjęciem. Budowlane za to lepiej organizowały grę, dzięki czemu wyszły na prowadzenie. Miażdżąca była też zagrywka niebiesko-biało-czerwonych. Poniżej oczekiwań spisywała się Valentina Diouf. Jej ataki były po prostu nieskuteczne. Nie pomagał szaleńczy doping kibiców ŁKS, nie pomagała doskonała atmosfera w haki. ŁKS nie miał żadnego pomysłu na Budowlane. Mimo poprawy bloku i przyjęcia przegrał drugą partię do 20.
Bez argumentów
Trzecia odsłona zawodów zaczęła się od nokautu ze strony Budowlanych. Od razu wyszły na 4. punktowe prowadzenie. Licznie zgromadzeni kibice ŁKS przecierali oczy ze zdumienia. Gdzie podziała się mistrzowska drużyna z poprzedniego sezonu? Wniebowzięci byli z kolei fani Budowlanych. Nic dziwnego. Kolejne zagrania kończyły się kolejnymi punktami dla ich drużyny. Jak w zegarku pracowała obrona. Przewaga urosła do 7 punktów. ŁKS zaliczył aż trzy zagrania w aut z rzędu i przewaga wyniosła już 12 punktów! Budowlani wygraną miały na wyciągnięcie ręki. Wychodziło im dosłownie wszystko. Po stronie ŁKS znów zabrakło przyjęcia, nie było też ataku. Przyjezdne nie miały żadnych argumentów. Trener Ciappini próbował ratować się rotacjami, ale żadna z zawodniczek nie wnosiła wiele do gry.
Siatkarki Budowlanych wygrały zasłużenie i obnażyły wszystkie słabości drużyny ŁKS. Należy jednak pamiętać, że to dopiero pierwsze spotkania w tym sezonie Tauron Ligi. A ten jest długi, zatem wynik jednego meczu o niczym jeszcze nie świadczy. Nie zmienia to jednak faktu, że to niebiesko-biało-czerwone wygrały derby i to kibice Budowlanych przez najbliższych kilka miesięcy mogą chodzić z podniesioną głową.
Grot Budowlani Łódź — ŁKS Commercecon Łódź 3:0
(25:17, 25:20, 25:16)