Od samego początku na boisku było bardzo ciasno. Oba zespoły szybko doskakiwały w pressingu i blokowały rozegranie. Szczególnie widoczne to było w środku pola, gdzie ciężko było o metr wolnej przestrzeni, żeby choć chwilę zastanowić się nad dalszymi poczynaniami. Na skrzydłach sytuacja nie wyglądała lepiej, strefy były szczelnie zamknięte. Nie znaczy to, że mecz był nudny, bo gra toczyła się na wysokiej intensywności. Mimo tylko dwóch groźnych okazji przez 20 minut kibice specjalnie się nie nudzili. W 24. minucie w szykach Widzewa powstał wyłom. Doskonałym zagraniem popisał się Grzegorz Tomasiewicz, miękkim lobem zagrał w pole karne, a tam Sergiy Krykun spokojnie przyjął piłkę i pokonał Henricha Ravasa. W 38. minucie było już 2:0 dla gospodarzy. W bocznym sektorze boiska błąd popełnił najpierw Dawid Tkacz, później fatalnie zachował się Fabio Nunes, któremu piłkę odebrał Jorge Felix. Hiszpan zagrał wzdłuż linii bramkowej prosto do Krykuna, który bez problemu zdobył drugiego gola. Do końca pierwszej części gry Widzew nie dał rady nawiązać kontaktu.
POLECAMY
Najbogatsi w województwie łódzkim według Forbesa w 2023. Ile zarabiają? [ZDJĘCIA]
TOP 10 najludniejszych miast w województwie łódzkim. Które na podium? [RANKING]
Gra do końca
Udało się to już na początku drugiej połowy meczu. Dwie minuty po rozpoczęciu gry Widzew miał rzut wolny przed polem karnym. Do piłki podszedł Bartłomiej Pawłowski. Futbolówka uderzona przez pomocnika odbiła się od poprzeczki, a później od interweniującego Františka Placha i wpadła do bramki. Przez ponad dwadzieścia minut na boisku działo się niewiele, aż do 64 minuty. Julian Shehu faulował w polu karnym Krykuna, a trzy minuty później VAR zdecydował, że to powinien być rzut karny. Do piłki podszedł Patryk Dziczek i nie mylił się z jedenastego metra. Wydawało się, że mecz już zamknięty, ale RTS miał inne plany. W piątej minucie doliczonego czasu po podaniu Sebastiana Kerka piłkę do siatki wepchnął Imad Rondić. Jednak kontynuacji nie było, chwilę po tej bramce sędzia zakończył mecz.