UM Łódź: Bezzębny ŁKS Łódź. Łodzianie przegrywają u siebie z Wartą Poznań [RELACJA]
ŁKS od początku starał się przejąć inicjatywę. Już w 4. minucie Szeliga przypuścił rajd lewym skrzydłem, dośrodkował wprost przed bramkę, ale z piłką minął się Pirulo. Ta stracona okazja bardzo szybko się zemściła. Zaledwie 6 minut później fatalny błąd popełniła łódzka defensywa. Nacho wybił futbolówkę z własnej połowy głową, prosto do zawodnika Warty. Ten długo nie myśląc podał na lewe skrzydło do Savića, który nie miał problemów z ominięciem łódzkiej obrony. Strzelił pod kontem na daszy słupek i w ten sposób poznaniacy otworzyli wynik meczu. Gospodarzy to jednak nie zdeprymowało. Łodzianie ciągle szukali drogi do bramki przeciwnika. Okazje się zdarzały. A to stały fragment gry, a to budowany atak pozycyjny. Wykończenia jednak nie było, a nawet jak już robiło się groźnie, to na posterunku stał bramkarz Warty. W 29 min. Pirulo podał prostopadle do Szeligi, który prawą stroną boiska dobiegł do bramki. Grobelny jednak wyszedł i chwycił piłkę. Obrona gości zamurowała bramkę. Przekonał się o tym w 39. min. Tejan, który nadbiegając środkiem, dostał piłkę od Szeligi z lewego skrzydła. Przytomnie zachował się jednak Pleśnierowicz i futbolówka przeleciała nad poprzeczką.
Dużo szczęścia i karny
Druga połowa nie przyniosła wielkiej rewolucji w grze ŁKS-u. Gospodarze wciąż atakowali, ale nie mieli pomysłu na to, jak pokonać bramkarza Warty. W 50’ minucie przed jedną z okazji stanął Pirulo. Niestety niedokładnie zagrał w środek pola i piłkę przejęli przeciwnicy. Ci również mieli swoje szanse. W 58. minucie łodzianie cudem uniknęli straty kolejnej bramki. I znów duży w tym udział miała obrona. Szmyt wyszedł sam na sam z bramkarzem, którego minął i staną naprzeciwko dwóch obrońców. Oddał strzał, ale nie trafił. Piłka jednak w zamieszaniu wpadła do siatki, odbijając się od jednego z ełkaesiaków. Sędzia gola nie uznał, bo wcześniej dopatrzył się faulu. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Flis próbując powstrzymać kolejny atak z prawej strony, faulował napastnika przyjezdnych w polu karnym. Sędzia bez wahania wskazał na 11. metr. Rzut karny pewnie wyegzekwował Szmyt. ŁKS był w sporych opałach, choć trzeba przyznać, że cały czas walczył. W końcówce meczu miał jeszcze co najmniej kilka okazji do strzelenia kontaktowego gola, ale za każdym razem coś przeszkadzało. Znów brakowało dokładności i celnych strzałów.
Na szczęście łodzianie będą teraz mieli chwilę na przemyślenie swojej postawy i przeanalizowanie błędów. Kolejne spotkanie rozegrają dopiero za dwa tygodnie, ze względu na przerwę reprezentacyjną. Gorsza wiadomość jest jednak taka, że zaraz po powrocie na boisko, będą musieli zmierzyć się z bardzo mocnym przeciwnikiem. 16 września zagrają na wyjeździe z mistrzem kraju Rakowem Częstochowa.
ŁKS Łódź — Warta Poznań****0 :2 (0:1)
Bramki: Savić (10’) Szmyt (62’ K)
ŁKS: A. Bobek K. Dankowski, M. Flis, N. Monsvalse, A. Tutyskinas (63’ M. Śliwa), M. Mokrzycki, E. Hoti (86’ A. Fase), D. Ramirez, Pirulo (63’ P. Głowacki), B. Szeliga (76’ P. Janczukowicz), K. Tejan (76’ S. Jurić)
Autor: krystian