Wszystko zaczęło się od rodziców, którzy, choć nie są artystami, zauważyli, że ich syn ma muzyczne predyspozycje. Gdy był małym chłopcem, wystukiwał na stole różne rytmy i śpiewał piosenki. Mama i tata zachęcili go, by uczęszczał na zajęcia w ognisku muzycznym w ich rodzinnym Gostyninie. Tam uczył się gry na keyboardzie, a potem dołączył do miejscowej orkiestry dętej i miał kontakt z jeszcze większą liczbą instrumentów.

– Nauczyłem się grać na trąbce, skończyłem dwie szkoły muzyczne i w końcu trafiłem do Akademii Muzycznej w Łodzi – mówi Piotr Krzemiński.

Muzyk-podróżnik

Po ukończeniu studiów szukał pracy, a pierwszą propozycją, jaką otrzymał, był wyjazd do Niemiec wraz z zespołem stworzonym w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Później pojawiały się kolejne oferty i łodzianin zaczął występować w wielu europejskich krajach. W pewnym momencie podpisał kontrakt, w ramach którego zobowiązał się do grania na dużym statku wycieczkowym.

– W ten sposób w ciągu kilku lat zwiedziłem cały świat. Byłem wszędzie z wyjątkiem Skandynawii, Wielkiej Brytanii i Grenlandii. Dotarłem m.in. do Australii, Namibii, Polinezji Francuskiej i na Wybrzeże Kości Słoniowej – dodaje. – Poznałem nowe kultury i wiele ciekawych osób. Zobaczyłem, jak żyją ludzie w innych krajach, i grałem z różnymi muzykami.