Na przegryzkę świetnie nadawała się np. bułka o dość apetycznej nazwie „gryska”, którą wypiekano z grubo mielonej mąki gryczanej (gryskowej), więc nie była to pszenna grahamka. Do popicia było przeważnie bardzo popularne w Łodzi piwo, liczone zwykle na halbki, czyli półlitrowe flaszki. I taką samą miarą posługiwano się w przypadku wódki albo dorabianego spirytusu, ale te mocniejsze trunki pito w małym kieliszku, zwanym potocznie „krukiem”. Natomiast w majówkowym sezonie bardzo popularne było w Łodzi powiedzenie: „Wino, śpiewnik i do Łagiewnik!”.