Black Friday promocja artykuły sponsorowane

Jako pierwsi zaatakowali łodzianie. Strzał z około 25. metrów oddał Bartosz Szeliga, jednak piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. W poczynaniach ŁKS-u widać było wyraźny pomysł na kombinacyjną grę. Aleksander Bobek, rozpoczynając od bramki, rozgrywał piłkę na krótko z Adamem Marciniakiem bądź Nacho Monsalve.

Piłkarze GKS w początkowej fazie grali wysokim pressingiem, żeby za chwilę schować się za podwójną gardą. Gospodarze jednak i z tym potrafili sobie poradzić. W 12. minucie niepilnowany Stipe Jurić dostał piłkę na lewej stronie, podał ją przez całe pole karne do Kamila Dankowskiego. Prawy obrońca uderzył niemal idealnie, bo piłka przeleciała obok bezradnego Konrada Jałochy, jednak w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił ją Krzysztof Wołkowicz. Bramkarz tyszan miał dzisiaj wyraźny problem z łapaniem piłki. W 25. minucie strzelał Michał Trąbka, a Jałocha kolejny raz bronił “na raty”. Pięć minut później świetną sytuację miał Szeliga. Dostał piłkę z lewej strony od Oskara Koprowskiego, jednak jego strzał przeleciał nad poprzeczką.

GKS pierwszą groźną sytuację stworzył w 39. minucie. Piłkę wybitą z pola karnego zgarnął Mateusz Czyżycki, jego uderzenie odbiło się od dwóch zawodników, ale pełną koncentrację utrzymał Bobek. W ostatnich minutach pierwszej połowy sytuację po rzucie rożnym miał jeszcze Nacho, jednak uderzył zbyt lekko, aby pokonać Jałochę. 

POLECAMY

Nowa nadzieja w ŁKS Łódź! Jest inwestor ze Stanów Zjednoczonych

Historia stadionu ŁKS. Od okopów do Centrum Sportu [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Dwa karne, dwa gole

Drugą część gry goście rozpoczęli znacznie odważniej. Nie cofali się już tak głęboko i byli bardziej zdecydowani w ataku. Jako pierwsi stworzyli groźna okazję, jednak bez efektu bramkowego. W odpowiedzi fantastycznym wolejem uderzał Michał Mokrzycki, ale na tablicy wyników było wciąż 0:0.

Niespodziewanie ten stan rzeczy zmienił GKS. W polu karnym Nacho Monsalve faulował Marcina Kozinę, sędzia dość długo analizował sytuację na monitorze VAR i pokazał na 11. metr. Sprawiedliwość wymierzył Wołkowicz, który mocnym strzałem w górny róg otworzył wynik. Kilka minut później sytuacja się odwróciła. Znów VAR i karny, jednak tym razem dla ŁKS. Do piłki podszedł sam poszkodowany, Pirulo i pewnym strzałem wyrównał stan meczu. Rycerze Wiosny przykręcili śrubę i chcieli iść za ciosem. Mimo to niewiele brakowało, żeby znów to goście prowadzili. W doliczonym czasie gry z rzutu wolnego dośrodkował Wołkowicz, głową uderzał Daniel Rumin i tylko fantastyczna interwencja Bobka utrzymała ŁKS w grze. Do końca spotkania żadna z drużyn nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. 

BRAMKI: 72’ Wołkowicz (k), 82’ Pirulo (k)

Bobek – Koprowski, Marciniak, Monalve, Dankowski – Mokrzycki, Kowalczyk, Biel (62’ Pirulo) – Trąbka, Jurić (62’ Balongo), Szeliga (90’ Janczukowicz)

  • ŁKS Łódź