ZDJĘCIA
Brak bezpośredniego awansu nie zmienia jednak faktu, że wyjście z grupy to historyczny sukces drużyny z Łodzi, na który kibice czekali od lat.
W polskiej Tauron Lidze ŁKS nie ma sobie równych. Pokazał to ostatni mecz z MKS-em Kalisz. MKS to zespół, który aspiruje do najlepszej czwórki i ma w swoim składzie dobre zawodniczki (m.in. byłe ełkaesianki – Aleksandrę Wójcik, czy Zuzannę Efimienko-Młotkowską), a na swoim koncie sporo wygranych. Tymczasem w ostatnim meczu kaliszanki nie był w stanie nawet zagrozić drużynie z Łodzi. Gdyby nie błędy łodzianek, które wcale nie zagrały najmocniejszym składem, z pewnością MKS nie zdołałby w żadnym secie zdobyć nawet 20 punktów. Pierwszy set z resztą przegrał różnicą aż 14 punktów! Inaczej jest na europejskich parkietach. Tu konkurencja jest mocna i Łódzkim Wiewiórom zdarza się przegrać.
Niewykorzystana szansa
Niestety, przegrana zdarzyła się również w kluczowym momencie. Na dwie kolejki przed końcem fazy grupowej łodzianki były liderkami grupy D, z tylko jednym przegranym spotkaniem na koncie. Na drodze do bezpośredniego awansu do ćwierćfinału z pierwszego miejsca stanął im jednak Allianz MTV Stuttgart. Starcie było zacięte, ale minimalnie lepsze okazały się Niemki. – Z pewnością był to dobry mecz do oglądania, nie tylko do grania. Żałuję tylko, że bardzo falowaliśmy w tym spotkaniu. Były momenty, kiedy graliśmy bardzo dobrze i stabilnie, a były takie, gdzie traciliśmy precyzję – podsumowuje to spotkanie trener ŁKS-u Alessandro Chiappini. – Zwycięstwo z Allianz MTV byłoby ważne w kontekście walki o pierwsze miejsce i bezpośredni awans do ćwierćfinału, dlatego jestem z tego powodu smutny. Wykreowaliśmy sobie szansę i jej nie wykorzystaliśmy – dodaje szkoleniowiec.
POLECAMY
Odwołany mecz
Teraz przed łodziankami ostatni mecz fazy grupowej. Stawką spotkania nie będzie jednak awans do kolejnej rundy, bo ten ŁKS ma już zapewniony. Gra będzie toczyć się o to, czy biało-czerwono-białe awansują z drugiego, czy trzeciego miejsca. W obu przypadkach trafią jednak do playoffów i dopiero w nich zawalczą o ćwierćfinał. Kolejny mecz, tym razem rewanż z Fenerbahce Opet Istanbul, miał zostać rozegrany w środę (8 lutego), jednak ze względu na tragiczne wydarzenia w Turcji został odwołany. Na razie nie jest znany kolejny termin. Zostanie on wyznaczony niedługo. Wiadomo już natomiast, na kogo łodzianki mogą trafić w kolejnej rundzie. Jeśli wygrają z Turczynkami, zmierzą się z mocnym włoskim zespołem z Igor Gorgonzola Novara. Jeżeli natomiast zajmą trzecie miejsce, trafią na polski Developres – swojego głównego przeciwnika w walce o Mistrzostwo Polski. W obu tych przypadkach z pewnością nie będzie łatwo. Kibice jednak zacierają ręce, bo zapowiadają się ogromne emocje. Miejmy nadzieję, że na parkiecie będziemy oglądać siatkówkę na najwyższym, europejskim poziomie. A przy odrobinie szczęścia, kto wie, być może będziemy mogli cieszyć się z kolejnego historycznego awansu. Tym razem do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń.