Oprócz popularnych nadal placków, godniejsze danie stanowił np. kartoflarz, czyli placek z tartych ziemniaków, ale pieczony w brytfannie, czasem przekładany nadzieniem, do którego podawano barszcz, wodziankę lub zalewajkę. Interesujący efekt dawały kluski tzw. kołtuniate, robione z tartych na grubsze wiórki ziemniaków, które okraszano słoninką. Smaczne i nieco bardziej wykwintne były kotki, czyli kluski z utartych ziemniaków z dodatkiem ugotowanych, co w efekcie dawało rodzaj pyzy, trochę na wzór śląski, bo niekiedy z dziurką w środku. Podawane były „na bogato” z wołowiną w sosie i kwaśną kapustą, choć nie była to „modro kapusta”.

Wielość ziemniaczanych czy kapuścianych przepisów wynikała po części z robotniczej biedy, ale była także silnie związana z tradycją ludową, bo Łódź przyciągnęła do pracy w fabrykach setki tysięcy ludzi z wiosek Mazowsza, Wielkopolski, Śląska, a nawet Pomorza.