Z początku mecz był bardzo wyrównany. Oglądaliśmy zaciętą wymianę ciosów, a obie drużyny punktowały. W pewnym momencie jednak Budowlani zaczęli wychodzić na prowadzenia. Między innymi dzięki dobrej obronie i blokom. Jak zwykle na boisku bardzo dobrze spisywała się Monika Fedusio. Wtórowała jej Melis Durul, która prezentowała zarówno dobrą zagrywkę, jak i mocne ataki. W końcówkę seta gospodynie wchodziły z aż 7-punktową zaliczką. Kaliszanki próbowały jeszcze nadrabiać, ale było już za późno i zespół Budowlanych wygrał pierwszą partię do 18.

  • Zobacz też: 

    Najstarsze w Łodzi: pizzeria, kamienica, grób i inne. Sprawdź, czy znasz je wszystkie!

W drugiego seta lepiej weszły Kaliszanki i szybko zrobiło się 1:4. Łodzianki jednak potrzebowały najwidoczniej chwili, bo zaczęły skracać dystans. Wyrównały m.in. dzięki atakom Durul i na tablicy było już 6:6. Później gra się nieco ustabilizowała, ale gospodynie zyskały 2-punktową przewagę, którą starały się utrzymać i sukcesywnie zwiększać. Nerwowo zrobiło się jeszcze w końcówce, bo kaliszanki doprowadziły do wyniku 24:23 i obroniły piłkę setową. Na szczęście Julia Kąkol mocno zaatakowała i przechyliła szalę na korzyść łodzianek.

MKS Kalisz próbował dominować

W trzeciej części MKS wrócił do gry i starał się od początku dominować. Kaliszanki przede wszystkim zaczęły lepiej bronić i o wiele częściej blokować mocne ataki Budowlanych. To dało efekty w postaci sporej przewagi. W końcówce obserwowaliśmy jeszcze pogoń łodzianek za wynikiem. Budowlani przegrywali już 16:20, ale po dobrej serii skrócili dystans do jednego punktu. Później obronili jeszcze kilka piłek setowych, ale to przyjezdne tym razem były lepsze i zapisały na swoim koncie pierwszy duży punkt.

Grot Budowlani górą w zaciętej walca

Taki rozwój sytuacji najwyraźniej zdenerwował łodzianki, czemu wyraz dały w czwartej partii. Od początku starały się narzucić swój styl gry i konsekwentnie punktowały. Prowadziły już 5 punktami po doskonałych atakach Durul i błędach przeciwniczek. Ta przewaga stopniała tuż przed końcem meczu. Kaliszanki doprowadziły do remisu 21:21. Zrobiło się nerwowo. Na tyle nerwowo, że po kilku błędach Budowlanych MKS wywalczył piłkę setową. I z ratunkiem znów przyszła Durul, która swoim atakiem doprowadziła do gry na przewagi. Później oglądaliśmy naprawdę zaciętą walkę. Gospodynie miały kilka szans na wygranie całego meczu, ale ta sztuka udała się dopiero przy stanie 30:28.

Grot Budowlani Łódź – MKS Kalisz 3:1 (25:18, 25:23, 22:25, 30:28)