Nudna 1. połowa

Na boisku nie zobaczyliśmy między innymi Pirulo i Kowalczyka, czyli podstawowych zawodników, którzy do tej pory stanowili o sile Rycerzy Wiosny. Na ławce usiadł również Balongo — napastnik, który w ostatnich spotkaniach wyraźnie zawodził. I te zmiany w składzie dało się zauważyć. Pierwsza połowa była bardzo powolna, miejscami wręcz nuda. Obie drużyny długo się wyczuwały i nie miały pomysłu na wyprowadzanie skutecznych akcji. Przez pierwsze 20 minut licznie zgromadzeni na stadionie im. Władysława Króla kibice nie zobaczyli żadnego strzału na bramkę. Dopiero w 34. minucie łodzianie mieli szanse na objęcie prowadzenia, ale strzelający z dystansu Kort trafił prosto w bramkarza.

POLECAMY

Hotel Hampton by Hilton w Łodzi otwarty. Trzygwiazdkowy obiekt przyjmuje już gości

Harry Potter przy Piotrkowskiej. Odwiedź kawiarnię inspirowaną kultową serią! [ZDJĘCIA]

Zadecydował fatalny błąd

Mecz ożywił się dopiero w drugiej połowie, w której to zobaczyliśmy oba gole. Najpierw na prowadzenie wyszedł ŁKS. Koprowski dośrodkował z lewej strony, piłka odbiła się jeszcze od Radaszkiewicza i tuż przed bramką dopadł ją Kort. Wślizgiem skierował futbolówkę do siatki i dał gospodarzom prowadzenie. ŁKS poczuł się pewnie, co najwyraźniej go zgubiło. Zaledwie 7 minut później fatalny błąd popełnili obrońcy. Łodzianie rozgrywali piłkę na własnej połowie. Koprowski pomylił się przy podaniu i trafił w nadbiegającego napastnika Zagłębia. Ten długo się nie zastanawiał. Zmylił dwóch graczy i strzelił na dalszy słupek. Na reakcję ełkaesiakom zwyczajnie zabrakło czasu.

ŁKS Łódź - Zagłębie Sosnowiec

1:1 (0:0)

Bramki:

Kort (77’)

Fábry (84’)

ŁKS:

Arndt (46’ Bobek) – Dankowski, Dąbrowski, Monsalve, Koprowski, Biel (80’ Glapka), Kort, Lorenc, Kuźma (69’ Janczukowicz), Trąbka, Radaszkiewicz (80’ Balongo)