O wyjątkowym pechu może mówić dwóch mężczyzn, którzy zostali przyłapani na gorącym uczynku przez łódzkich kryminalnych podczas próby włamania do budynku zakładów bukmacherskich. 47-latkowi oraz jego 27-letniemu kompanowi może grozić kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

22 lipca 2020 roku, około godziny 1 w nocy, funkcjonariusze z Wydziału Wywiadowczego KMP w Łodzi, wracali z wcześniejszej interwencji  na Bałutach. W pewnym momencie zobaczyli młodego mężczyznę, który stał przy budynku zakładów bukmacherskich i nerwowo rozglądał się. Wywiadowcy postanowili przyjrzeć się podejrzewanemu i nie chcąc wzbudzać podejrzeń odjechali radiowozem kilkaset metrów dalej. Podczas obserwacji z ukrycia zauważyli dwóch mężczyzn. Jeden z nich stał na tzw. „czujce”, a drugi rozkręcał zamki w drzwiach wejściowych. W chwili, gdy kryminalni wyszli zza budynku, podejrzewani rzucili się na ich widok do ucieczki. Każdy z nich trzymał w ręku śrubokręt. Pieszy pościg kryminalnych za podejrzewanymi zakończył się zatrzymaniem 47-latka oraz jego 27-letniego kompana. Młodszy z mężczyzn przyznał się do usiłowania włamania do zakładów bukmacherskich. 27-latek tłumaczył się funkcjonariuszom, że potrzebuje pieniędzy ponieważ niedługo ma mu się urodzić dziecko. W plecaku u młodego mężczyzny funkcjonariusze znaleźli łom, śrubokręty oraz klucz francuski. Natomiast jego starszy kolega, oprócz śrubokrętu, miał jeszcze latarkę. Podczas sprawdzenia w policyjnych bazach okazało się, że obaj mają bogatą przeszłość kryminalną. Teraz dostaną zarzut próby kradzieży z włamaniem, co jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 10.