
Łódź w czasach PRL to miejsce, gdzie marzenia o własnym samochodzie były równie kosztowne, co trudne do spełnienia. Choć auta były na wyciągnięcie ręki, ich zdobycie wymagało nie tylko oszczędności, ale i sprytu. Jak wyglądał wtedy rynek motoryzacyjny w naszym mieście i jakie modele królowały na ulicach? Oto fascynująca podróż w czasie po łódzkich parkingach i giełdach samochodowych.
- Motoryzacyjne oblicze Łodzi w epoce PRL
- Ceny i dostępność aut w Łodzi lat 70. – marzenie na talony i dewizy
Motoryzacyjne oblicze Łodzi w epoce PRL
W latach 70. XX wieku posiadanie samochodu w Łodzi było prawdziwym luksusem. Zaledwie około 10% mieszkańców mogło się pochwalić własnym autem, a ulice miasta nie były jeszcze zatłoczone jak dziś. W tamtych czasach pojazdy traktowano niemal jak trofea – zdobycie ich wymagało nie tylko sporych środków finansowych, ale również cierpliwości i znajomości mechanizmów państwowej dystrybucji.
Na początku lutego 1964 roku ruszyła jedna z pierwszych giełd samochodowo-motocyklowych przy placu Barlickiego. To właśnie tam łodzianie mogli zobaczyć różnorodne modele aut, choć często były one dostępne jedynie na papierze lub po zawyżonych cenach na rynku wtórnym. Nie brakowało jednak entuzjastów, którzy regularnie odwiedzali niedzielne targowisko na Widzewie – miejsce, które przez dekady stało się symbolem handlu używanymi pojazdami i częściami zamiennymi.
Ceny i dostępność aut w Łodzi lat 70. – marzenie na talony i dewizy
Zakup samochodu w PRL-u był skomplikowanym procesem. Państwowe ceny pojazdów często przekraczały możliwości przeciętnego obywatela – przykładowo syrena 104 kosztowała około 72 tysiące złotych, co odpowiadało kilkuletnim zarobkom. Jeszcze droższe były takie modele jak warszawa czy moskwicz, których cena sięgała nawet 120 tysięcy złotych.
Aby zdobyć auto za oficjalną cenę, należało otrzymać specjalny talon – dokument przyznawany według uznania władz i rzadko dostępny dla zwykłych ludzi. Alternatywą była zapłata dewizami lub bonami Pewex, co wymagało wcześniejszego zakupu waluty na czarnym rynku oraz skomplikowanych formalności bankowych.
Wśród najpopularniejszych modeli dominowały fiaty 125p i 126p produkowane na licencji włoskiej oraz pojazdy z krajów bloku wschodniego: trabanty, wartburgi, skody czy łady. Bank PKO rozpoczął nawet przyjmowanie przedpłat na fiata 126p już 5 lutego 1973 roku – cena wynosiła wtedy 69 tysięcy złotych, a pierwsze egzemplarze miały trafić do właścicieli dopiero kilka lat później.
Choć formalnie obowiązywały przepisy ograniczające sprzedaż aut przez dwa lata od zakupu, praktyka pokazywała, że można było je ominąć – zarówno poprzez odsprzedaż talonów, jak i handel na wolnym rynku z dużym przebiciem cenowym.
Wg inf z: Urząd Miasta Łodzi