UM Łódź: Nad książką spędza kilkaset godzin. Ale jej nie czyta. Jak pracuje introligatorka z Łodzi? [ZDJĘCIA]

3 min czytania

Po wejściu do pracowni Dominiki Świątkowskiej można odnieść wrażenie, że czas się cofnął. Wszystkie znajdujące się tam sprzęty pochodzą z XIX i XX wieku. W pracy Dominika wykorzystuje nożyce introligatorskie, gilotynę, która nie jest zasilana prądem, a także prasy do ozdabiania okładek ornamentami. Używam dawnych sprzętów, bo tylko one zapewniają mi jakość, która jest porównywalna z najwyższą jakością uzyskiwaną przez dawne pokolenia introligatorów mówi.

Istotna historia książki

Podczas swojej pracy Dominika skupia się na dwóch rzeczach zabezpieczaniu przed zniszczeniem starych, historycznych ksiąg oraz oprawianiu tych, które wyszły współcześnie. Moją główną misją jest zachowanie książek dla przyszłych pokoleń w jak najlepszej formie podkreśla.

To trudna sztuka wymagająca dużego nakładu energii rzetelne opracowanie jednej książki zajmuje Dominice kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkaset godzin. Łodzianka naprawia rozdarcia, odpowiednio zszywa i skleja książkę, przycina ją do konkretnych rozmiarów, zdobi okładkę z zewnątrz i wewnątrz różnymi ornamentami, a nawet 24-karatowym złotem! Ostateczny wygląd książki zależy w dużej mierze od jej historii. Zdobienia niejednokrotnie nawiązują do epoki, w której powstała i tego, jak wyglądały jej dawne wydania.

Znasz łodzianizmy? Z naszym testem możesz mieć problem. Spróbuj zdobyć 100%! [QUIZ]

Zazwyczaj oprawiam książki w barwiony papier, impregnowany jedwab, skórę naturalną bądź tkaniny. Nie używam ekoskóry i innych materiałów zrobionych z tworzyw sztucznych, bo wszystko, co jest sztuczne, źle wpływa na strukturę książki, może ją np. brzydko zabarwiać tłumaczy.

Platon, Odyseja” i Quo vadis”

Najbardziej dumna jest ze swoich trzech projektów. Jeden z nich to rekonstrukcje oprawy Biblii Gutenberga Dominika przygotowała aż 70 kompletów dokładnie przypominających te z XV wieku. Poza tym oprawiła pierwsze polskie tłumaczenie Miłostek” Owidiusza.

To książka, którą zaprojektowałam i za którą byłam w całości odpowiedzialna. Sama wybrałam tekst, tłumacza, ilustratora i format opowiada. Docenił ją nowojorski prawnik bibliofil, który ma ją teraz u siebie na półce.

Jej trzecim ulubionym projektem jest kolekcja wykonana wspólnie z firmą Goldenmark, z którą zbudowała wydawnictwo i manufakturę limitowanych książek Goldenmark Librarium. W tym przypadku wraz z zespołem przeprowadziła pełny proces wydawniczy najlepszych klasycznych utworów, m.in. dzieł Platona, ksiąg Salomona, Endymiona” Johna Keatsa, Iliady” i Odysei”, a także Cudów Rzymu”, Metamorfoz” i Quo vadis” Henryka Sienkiewicza. Obecnie to przedsięwzięcie pochłania ją w największym stopniu, bowiem powstają kolejne książki.

30 lat ciągłej pracy

Początki jej pasji sięgają czasów, gdy była nastolatką. Urodziłam się w rodzinie, w której praca z książkami miała duże znaczenie wspomina Dominika. Mój tata zajmował się introligatorstwem przemysłowym i uczył w technikum papierniczo-poligraficznym, do którego chodziłam.

Pierwszą książkę oprawiła, gdy miała 13 lat. Chodziła do antykwariatów, przeglądała stare księgi, aby poznać mechanikę i sposoby pracy dawnych mistrzów, czytała zagraniczne poradniki. Po ukończeniu technikum postanowiła założyć własną firmę, mimo że wiele osób jej to odradzało.

Słyszałam, że ten zawód nie ma przyszłości i na pewno nie znajdę klientów dodaje. Tymczasem pracuję już od 30 lat i mam wrażenie, że z każdym kolejnym rokiem osób zainteresowanych tym, co robię, jest coraz więcej. Introligatorów, którzy wykonują takie artystyczne rzeczy, nie ma w Polsce zbyt wielu, ale być może to się zmieni. Mam wrażenie, że ten zawód przeżywa teraz renesans.

W Polsce nie ma zbyt wielu książek, które uczyłyby zawodu introligatora. Dominika chciałaby w przyszłości napisać własne podręczniki

Autor: krystian