Bunt tkaczy łódzkich
Słynne wystąpienie drobnych wytwórców 21–23 kwietnia, znane jako „bunt tkaczy”, skierowane przeciwko fabrykantom łódzkim, sygnalizowało zastój w przemyśle i ruinę właścicieli ręcznych warsztatów, którzy upatrywali źródła bezrobocia w zastosowaniu maszyn parowych. Inicjatorami zajść byli tkacze i czeladnicy, którzy zaczęli gromadzić się przed gospodą przy ul. Piotrkowskiej 11 i zamierzali zburzyć tkalnię Prussaka przy ul. Kościelnej, lecz zostali odparci przez policję i robotników. Następnego dnia tłum ruszył na Wodny Rynek, do fabryki Scheiblera, gdzie łomami rozbijano krosna mechaniczne. W nocy demonstranci ruszyli ponownie na Stare Miasto, ale zatrzymał ich oddział Kozaków. Rozpędzono uczestników, a kilkadziesiąt osób aresztowano. W połowie sierpnia 1861 r. prezydent Franciszek Traeger udał się do Warszawy, gdzie złożył gubernatorowi relację z wydarzeń. Gdy wrócił, ktoś podpalił jego stodołę, co wywołało serię 19 pożarów, których 12 wybuchło na ul. Piotrkowskiej. Powołano straż obywatelską, a władze poprosiły o przysłanie wojska. W styczniu 1863 r. prezydent Andrzej Rosicki informował, że pracę przerwały duże przędzalnie, nieczynnych było 1700 warsztatów, a liczba bezrobotnych doszła do 3,5 tys.
POLECAMY
Najdłuższe ulice w Łodzi. Która liderką? Uwaga, na liście nie ma Piotrkowskiej!
Cmentarzysko kiosków Ruchu. Niedaleko Łodzi jest tajemnicze miejsce! [ZDJĘCIA]
Powstanie styczniowe
Przygotowania do zbrojnego zrywu toczyły się w podziemiu, a władze carskie szykowały brankę do wojska, która miała udaremnić zryw i rozbić ruch narodowy. Noc z 22 na 23 stycznia 1863 r. upłynęła w Łodzi spokojnie. Wybuch powstania zmusił armię rosyjską do wymaszerowania 27 stycznia do Łęczycy. Organizacja łódzka zgromadziła wówczas ok. 3 tys. ochotników, w tym ok. 750 chłopów z okolicznych wsi. Powstańcy pod wodzą ks. Józefa Czajkowskiego zebrali się w lesie radogoskim 31 stycznia 1863 r. Sformowano kompanie strzelców i kosynierów, odczytano manifest i dekrety o uwłaszczeniu chłopów. O północy powstańcy wymaszerowali ze śpiewem „Jeszcze Polska nie zginęła” w kierunku Łodzi. Tej nocy miasto nie spało. Mieszkańcy wyszli na ulice, entuzjastycznie witając grupy powstańcze. Stamtąd przeszli do siedziby niemieckiego towarzystwa strzeleckiego, gdzie zarekwirowali 72 strzelby, w Wólce zakupili żywność, po czym zabrali z banku 18 tys. rubli. Najsilniejsza grupa powstańców łódzkich znalazła się pod komendą Józefa Sawickiego, który obozował pod Zgierzem, a potem pod dowództwem dr. Józefa Dworzaczka. Grupa składała się z ok. 500 ludzi, w tym 130 osób pochodziło z Łodzi. W połowie lutego oddział zdecydował się na otwarty przemarsz przez Brzeziny, Zgierz do Łodzi, gdzie został powitany owacyjnie 22 lutego, a potem powrócił w okolice Strykowa i stanął pod wsią Dobra.
Krwawa bitwa i represje
Niespodziewane pojawienie się wojsk rosyjskich doprowadziło do bitwy, która w końcowej fazie przekształciła się w rzeź. Na polu walki pozostało ok. 70 powstańców, lista rannych obejmowała drugie tyle, a 80 osób dostało się do niewoli. Wśród poległych największym echem odbiła się śmierć Marii Piotrowiczowej, bohaterskiej szlachcianki i nauczycielki z Chocianowic, zakłutej bagnetami na polu bitwy pod Dobrą. Powstańcza partyzantka działała nadal, ale opór malał. W kraju zarządzono ścisłą kontrolę ruchu ludności, w Łodzi w grudniu 1863 r. ustanowiono urząd policmajstra, a od 1864 r. władze carskie utworzyły Okręg Wojenny m. Łodzi. Społeczeństwo łódzkie zostało sterroryzowane karami, a sąd wojenny wydał 17 wyroków śmierci, 70 osób wysłano na katorgę, 131 wywieziono na roboty, a kilkaset trafiło pod nadzór policji. W latach 1863–1866 mieszkańcy Łodzi wpłacili ok. 66 tys. rubli z tytułu rozmaitych kar i kontrybucji. Życie toczyło się dalej, a przemysłowe miasto w kolejnych dekadach XIX w. nabrało niespotykanego tempa rozwoju.