Od początku ten mecz nie układał się najlepiej dla Orła. Już po czterech biegach przyjezdni mieli na koncie 15 punktów. Poza Nielsem Kristianem Iversenem zawodzili wszyscy. Jednak jeszcze w tym momencie była szansa na to, żeby się podnieść i pojechać po zwycięstwo, które dałoby pewne utrzymanie, a nawet awans do play-off. Jednak w biegu piątym Rune Holta przywiózł zer punktów, a chwilę później z takim samym rezultatem swój start kończył Mateusz Dul. Zwycięstwo przyszło w końcu w biegu siódmym. Timo Lahti przywiózł trzy punkty, a Tom Brenann jeden. Nie była to jednak zapowiedź remontady, w kolejnych wyścigach Aleksander Grygolec i Lahti przyjeżdżali bez zdobyczy punktowych.

Bieg 10 to kolejna próba zrywu Iversena. Norweg wygrał, a Jakub Jamróg dojechał trzeci. Partnerzy jednak nie dawali rady i kolejne dwa starcia skończyły się remisem i zwycięstwem drużyny z Bydgoszczy. Start numer 13 wlał w serca kibiców nieco nadziei. Łódzkie Orły wygrały 5:1, pierwszy był nie kto inny jak Iversen, drugi Brennan. Przed biegami nominowanymi na tablicy wyników był stan 39:45, zatem była jeszcze szansa na zwycięstwo. Jednak nie została ona wykorzystana i los drużyny prowadzonej przez Marka Cieślaka rozgrywał się w Niemczech na torze w Landshut. Tam walczył PSŻ Poznań z miejscowymi Diabłami. Rozgrywka była bardzo wyrównana, a przed biegami nominowanymi gospodarze mieli zaledwie dwa punkty przewagi. Jednak na szczęście dla łódzkiej drużyny start 14 wygrali 5:1 miejscowi i to poznaniacy pożegnali się z 1 ligą. Nie tak miał się kończyć ten sezon, nie na taki wynik budowana była kadra i zatrudniany trener z olbrzymim doświadczeniem. Włodarze Orła mają nad czym myśleć przed startem kolejnych rozgrywek.