Mecz zaczął się od bardzo wyrównanej rywalizacji. Mocny atak Stuttgartu, kontra znakomita obrona łodzianek. W tym elemencie brylowała Paulina Maj-Erwardt. ŁKS Commercecon nie ustępował też Niemkom w ataku. Mocne uderzenia Valentiny Diouf i Zuzanny Góreckiej sprawiały, że gra była naprawdę zacięta. ŁKS Commercecon z czasem zaczął uruchamiać też swój słynny blok. Wymian ciosów trwała niemal do samego końca i doprowadziła do niespotykanie długiej gry na przewagi. Przy stanie 30:30 to jednak Niemki wyszły na prowadzenie między innymi dzięki znakomitym atakom Krystal Rivers i to one wyszły zwycięsko z tej morderczej wymiany piłek.

POLECAMY

Celebryci z Łodzi. Oto znane osoby ze stolicy województwa łódzkiego. Znasz ich? [ZDJĘCIA]

Najkrótsze ulice w Łodzi. Przy najmniejszej nie zmieściłby się dom! [RANKING]

Do drugiego seta ŁKS Commercecon przystąpił najwyraźniej wściekły, że szansa na punkt przeszła koło nosa. Przyjezdne od razu wyszły na prowadzenie. Stuttgart skutecznie jednak atakował skrzydłami i szybko wyrównały. W połowie seta gospodynie niestety zaczęły uciekać. Fantastycznie po stronie MTV spisywała się była ełkaesianka Britt Bongaerts i Laura Künzler. Tymczasem łodzianki znów uratował blok, który sprawiał Stuttgartowi sporo problemów. I to m.in. on pozwolił Wiewiórkom wyjść na prowadzenie w końcówce. Przez mur na siatce nie mogła się przebić nawet Künzler. W efekcie łodzianki po długiej serii punktowej wywalczyły piłke setową, którą wegzekwowała zagrywką Roberta Ratzke.

Trzeci set zaczął się dla ŁKS Commercecon fatalnie. Pojawiło się sporo błędów, brakowało pomysłu na grę. Przewaga urosła aż do 7 punktów. Odrabianie strat zaczęło się dopiero przy stanie 9:2. Jednak ŁKS Commercecon uciekł gdzieś daleko i gospodynie nie miały problemu z rozgrywaniem piłek, prawie nie musiały się wysilać. Co za tym idzie gonienie siatkarek MTV szło zbyt wolno. Łodzianki zostały praktycznie rozbite. Przegrały partię do 15.

POLECAMY

Łódź jest pępkiem świata. Te miejsca wyglądają identycznie jak Londyn, Nowy Jork, Paryż... [ZDJĘCIA]

Noc w przeźroczystej bańce albo... Szuflandii? 7 pomysłów na oryginalny nocleg w Łodzi

Pechowy koniec

Kluczowa czwarta partia znów zaczęła się wyrównanie. Łodzianki wiedziały, że nie mogą sobie pozwolić na odpoczynek, bo przegrana będzie oznaczała koniec rywalizacji. Na szczęście od wyniku 8:8 ŁKS Commercecon zaczął odskakiwać. Kluczową rolę znów odegrała tu Diouf, która myliła przeciwniczki atakami po skosie. Pomogły też błędy gospodyń. Ostatecznie ŁKS Commercecon wygrał, ze sporą, bo 6 punktową przewagą.

Tie-break zaczął się od zmasowanego ataku niemieckiej drużyny. Jej przewaga szybko rosła. Niesiony dopingiem kibiców zespół ze Stuttgartu punktował raz za razem. Aż do zmiany stron. Wtedy łodzianki się obudziły i zaczęły odrabiać straty. Ze stanu 7:2 skróciły dystans do raptem dwóch punktów, a w konsekwencji wyrównały. Można było patrzeć z optymizmem na to co działo się na parkiecie, choć gra była nerwowa i często trenerzy decydowali się na wideo weryfikację. Niestety to rozbiło grę łodzianek, które nie wytrzymały presji i uległy w grze na przewagi.

Allianz MTV Stuttgart – ŁKS Commercecon Łódź

3:2

(32:30, 18:25, 25:15, 19:25, 17:15)