Przed Świętami Bożego Narodzenia podopieczni Jurija Ziankowa podejmowali znacznie wyżej sklasyfikowany KS Katowice Naprzód Janów, a następnie mierzyli się z MOSM-em. W starciu z zajmującym wówczas trzecią lokatę Naprzodem gospodarze postarali się o niespodziankę i zwyciężyli 4:2. Po dwa trafienia w tym spotkaniu zaliczyli Eduard Shibelbein oraz Kiril Kasianczuk. Niestety, to co zyskali w starciu z faworytem, roztrwonili w konfrontacji z sąsiadem w tabeli. Mecz z MOSM-em Tychy zakończył się niespodziewaną porażką 4:7. Już po pierwszej tercji goście prowadzili 2:0. W drugiej – gole dla łódzkiej ekipy zdobyli Vaclav Riha i Mikita Antanowicz, a rywale odpowiedzieli jednym trafieniem. W ostatniej odsłonie meczu MOSM cztery razy znalazł jednak drogę do łódzkiej bramki, więc gole zdobyte przez Kirila Kasianczuka i Eduarda Shibelbeina na nic się już nie zdały. Ta porażka przesądziła o tym, że łodzianie nadal dzierżą czerwoną latarnię rozgrywek. 

Tylko jedno zwycięstwo w nowym roku

W nowym roku ekipa TME ŁKH rozegrała już trzy mecze, w których odniosła jedno zwycięstwo i doznała dwóch wysokich porażek. Najpierw poległa w Katowicach, gdzie przegrała 1:12 z prowadzącym w rozgrywkach SMS-em PZHL. Honorową bramkę na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania zdobył Władimir Pietrowski. Dwanaście goli łodzianie stracili też w Sosnowcu, ulegając zawodnikom UKS-u Zagłębie. W tym starciu przyjezdni cztery razy zdołali pokonać bramkarza rywali. Trzykrotnie zrobili to w drugiej tercji, którą wygrali 3:2. W tej części meczu do siatki trafiali: Kiril Kasianczuk, Nikita Łaptinow oraz Eduard Shibelbein. Przed ostatnią odsłoną meczu gospodarze prowadzili 6:3, ale w trzeciej tercji dorzucili sześć kolejnych goli. W tej sytuacji jedno trafienie Łaptinowa nie miało już żadnego znaczenia.

POLECAMY

Narutowicza niczym Piotrkowska. Wyjątkowe kamienice, dobre jedzenie, rozrywka i nie tylko! [MAPA]

Niezwykłe skarby Łodzi. Bezcenne znaleziska z remontów ulic i kamienic [ZDJĘCIA]

W miniony weekend było już lepiej i w łódzkiej Bombonierce zespół TME ŁKH odniósł pierwsze tegoroczne zwycięstwo. Komplet punktów gospodarze zainkasowali w starciu z JKH-em GKS II. Zespół z Jastrzębia w czwartej minucie objął prowadzenie, ale Kiril Kasianczuk szybko doprowadził do remisu. W 28. minucie zdobył drugą bramkę, a trzy minuty później wynik na 3:1 podwyższył Ricardo Regala. W drugiej tercji przyjezdni zdołali zdobyć gol kontaktowy, ale na więcej nie było ich już stać. Co prawda do końca desperacko walczyli o korzystny rezultat, jednak gospodarze nie dali się zaskoczyć, a tuż przed końcową syreną zadali cios, odbierający rywalom szansę na remis. W 60. minucie do siatki trafił Nikita Łaptinow, ustalając końcowy rezultat na 4:2 dla TME ŁKH.

Czy uda się przełamać?

Dzień po meczu z JKH-em GKS II łodzianie mieli się zmierzyć z bytomską Polonią. Niestety, techniczne problemy związane z łódzkim lodowiskiem sprawiły, że spotkanie z wiceliderem tabeli nie doszło do skutku. Pozostaje mieć nadzieję, że w nadchodzący weekend wszystkie usterki będą już usunięte i mecze 25. oraz 26. serii spotkań odbędą się już bez problemów. Na sobotę 21 stycznia gracze TME SMS mają zaplanowaną konfrontację z piątą w klasyfikacji Cracovią, a dzień później powinni się zmierzyć z zajmującą trzecie miejsce Unią Oświęcim. Początek obu spotkań o godz. 17:15.