W dwóch pierwszych setach gra Budowlanych wyglądała bardzo dobrze. Bez większych problemów realizowały swoje założenia taktyczne i trzymały tarnowianki na dystans. Im dłużej grały, tym pewniej czuły się na parkiecie. Trzeba jednak przyznać, że przyjezdne mocno im w tym pomagały, bo popełniały dużo błędów i traciły w ten sposób punkty. Znakomicie na boisku spisywała się Melis Durul. Z dobrej strony pokazała się także Aleksandra Kazała. Tak było do czasu.

Dwa fatalne sety

Problemy zaczęły się w połowie trzeciego seta, kiedy nagle tarnowianki odskoczyły i zbudowały sobie kilkupunktową przewagę. W ten sposób zawodniczki Budowlanych zostały zmuszone do pogoni za beniaminkiem. To najwyraźniej kosztowało je sporo nerwów, bo tym razem to one zaczęły się mylić, czego efektem były kolejne straty.

Jeszcze gorzej wyglądał w wykonaniu gospodyń czwarty set. W zasadzie ich jedynym jasnym elementem gry były skuteczne ataki Melis Durul. To jednak nie wystarczyło. Pod koniec tej partii przewaga tarnowianek urosła do 5 punktów. Sytuacja poprawiła się nieco, kiedy na boisku pojawiła się Łazowska, ale nie na tyle, żeby przechylić szalę na stronę łodzianek. O losach spotkania miał zdecydować tie-break.

Na szczęście w piątym secie łodzianki wróciły z dalekiej podróży. Na zagrywce znakomicie spisywała się Sobolska-Tarasova, a w ataku Fedusio, której umiejętności zabrakło w pierwszej części spotkania. Ostatecznie tie-breaka łodzianki wygrały wysoko i mogły cieszyć się z trudnego zwycięstwa.

Czas na puchar i derby

Przed Budowlanymi teraz kolejne ciężkie przeprawy. Już w najbliższą środę (11 stycznia) zagrają w Hiszpanii w 1/8 Pucharu CEV z CV Gran Canaria. Natomiast w niedzielę (15 stycznia) zmierzą się z ŁKS-em, w pierwszych w tym sezonie derbach.

Grot Budowlani Łódź – Roleski Grupa Azoty Tarnów, 3:2 (25:20, 25:15, 23:25, 22:25, 15:7)