Mecz od pierwszych minut mógł podobać się kibicom. Piłkarze Benfiki zaczęli wysoko i ofensywnie, już w pierwszych minutach groźny strzał oddał Goncalo Ramos. Dynamo odpowiedziało akcjami Vitalyija Buyalskiego i Viktora Tsychankowa. W 9. minucie portugalska część kibiców podskoczyła z radości. Mocna piłka wzdłuż pola karnego, przytomnie przepuszczona przez Rafę Slivę, dotarła do Gilberto, a ten atomowym uderzeniem w okienko pokonał Georgyia Bushchana. Kijowianie chcieli szybko odpowiedzieć, jednak kolejne strzały padały łupem Odysseasa Vlachodimosa lub lądowały obok bramki. W 37. minucie obrona Dynama popełniła ogromny błąd. Piłka wycofywana do ostatniego obrońcy została przejęta przez Davida Neresa, który przytomnie odegrał do Ramosa, a ten nie dał szans golkiperowi. Kilka minut później Neres mógł sam wpisać się na listę strzelców, jednak uderzył tuż obok słupka.
Mecz pod kontrolą Benfiki
Druga połowa była zdecydowanie mniej emocjonująca niż pierwsza. Portugalczycy prowadzili dość bezpiecznie i skutecznie bronili dostępu do własnej bramki. Dynamo zaś próbowało wszelkimi metodami dostać się w pole karne Vlachodimosa, jednak ataki spełzały na niczym. Dopiero w końcówce spotkania rezerwowy Oleksandr Karavaev zmusił do dużego wysiłku bramkarza Benfiki mierzonym strzałem z roku pola karnego. Do końca nie oglądaliśmy więcej bramek i w pierwszej odsłonie dwumeczu górą był portugalski zespół.