Drużyna Kazimierza Moskala na początek sezonu trafiła na jednego z najtrudniejszych ligowych rywali – Legię Warszawa, zatem porażka mogła być wkalkulowana. Później przyszła bolesna przegrana z Ruchem Chorzów. W końcu w domowym meczu z Koroną Kielce Rycerze Wiosny zagrali do końca i wygrali. Co wiemy po tych meczach?

Minusy

Co prawda, ŁKS odrobił lekcje z poprzedniego nieudanego sezonu w Ekstraklasie i nie stara się już grać efektownej, ale mało skutecznej piłki, jednak wciąż ciążą na nim grzechy beniaminka. Przede wszystkim brakuje mu jakościowych zawodników na miarę najwyższej ligi. Drużyna nie ma pomysłów na zawiązanie skutecznych akcji, a brak rasowego napastnika to już w zasadzie znak firmowy łodzian. To wszystko przemawia na niekorzyść Biało-Czerwono-Białych przed nadchodzącymi derbami. Dodatkowym obciążeniem będzie też z pewnością gra na wyjeździe. Warto zauważyć, że ŁKS swój pierwszy mecz po powrocie do Ekstraklasy wygrał na własnym stadionie. Wcześniej, na wyjazdach, już tak gładko nie szło. Brak kibiców gości (mecz na Widzewie zostanie rozegrany bez ich udziału) może działać na zawodników obciążająco. Tym bardziej że starcie między lokalnymi rywalami to nie pierwszy lepszy mecz. I o ile derby nie będą wiązały się ze znaczącą presją sportową, to presja płynąca z trybun będzie ogromna.

Plusy

ŁKS na straconej pozycji jednak nie jest. Ma za sobą kilka argumentów. To przede wszystkim indywidualności. Między słupkami Rycerzy Wiosny stanie fenomenalny Aleksander Bobek. Młody bramkarz w pierwszych trzech kolejkach wyrósł na prawdziwą gwiazdę Ekstraklasy. Niestraszny był mu nawet karny w wykonaniu gwiazdy Legii Warszawa – Josué. Parady młodzieżowca mogą być dla Widzewiaków sporym problemem. Podobnie zresztą jak taktyka ŁKS-u. Ta jest bowiem całkowitą zagadką. W trzech ostatnich meczach trener Kazimierz Moskal (dla którego, warto zauważyć, będą to pierwsze derby Łodzi), eksperymentował. Zmieniał ustawienia, wymieniał obrońców, przewracając formację defensywną do góry nogami. Do tego łodzianie w dwóch ostatnich meczach zagrali bez swoich podstawowych zawodników. Zarówno Pirulo, jak i Tejan zmagali się z kontuzjami. Teraz wrócili do treningów. W jakim stopniu zostaną wykorzystani na boisku? To pozostaje zagadką nie tylko dla kibiców, ale także dla taktyków Widzewa.

Dużym atutem mogą być również morale drużyny. ŁKS właśnie się przełamał i po trudnym początku wygrał z Koroną Kielce swój pierwszy mecz po powrocie do Ekstraklasy. Dzięki temu łodzianie są w dobrych humorach i zapewne liczą, że to dopiero początek. Z takim nastawieniem łatwiej jest przystępować do trudnych spotkań. Za piłkarzami z al. Unii Lubelskiej przemawiają również statystyki. Pamiętajmy, że Widzew nie wygrał u siebie starcia z ŁKS-em od prawie 17 lat.